Działacze PO z satysfakcją zaczęli kolportować informację o młodzieńcu, który padł ofiarą opresyjnego państwa PiS za linkowanie klipu o rzekomo pijanym prezydencie kradnącym kwiaty spod pomnika. Film był puszczony od tyłu, więc rzeczywiście wyglądało na to, że Duda zabiera wieniec i odchodzi chwiejnym krokiem.
Trudno się Platformie dziwić. Po tym, jak za czasów jej rządów Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego przeszukała mieszkanie autora serwisu Antykomor, była to dla niej wielka schadenfreude. To przecież wtedy skazywano kibiców piłkarskich, którzy skandowali: „Donald, matole, Twój rząd obalą kibole".
Ale newsa o wydarzeniach w Nowym Sączu postanowili też wykorzystać niektórzy politycy prawicy. Zbigniew Ziobro uznał ją za perfidną grę ze strony PO: – To niezależna prokuratura powołana i wykreowana przez Platformę dzisiaj zaangażowała się w polityczną akcję, by nie powiedzieć prowokację, i wysłała policję do młodego internauty, tak samo jak ta niezależna prokuratura wysłała kiedyś policję do „Antykomora", młodego studenta anglistyki, dlatego że krytykował Bronisława Komorowskiego – grzmiał minister sprawiedliwości.
Historia przypomina jednak bardziej głuchy telefon albo Radio Erewan. Okazało się bowiem, że owszem – prokuratura kazała przeszukać dom nastolatka z Sądecczyzny, ale postawiła mu zarzut nie obrazy prezydenta, lecz gróźb karalnych. Młodzieniec odpowiedział bowiem na Facebooku na uwagę zwróconą mu przez innego internautę: „Jesteś dla mnie po prostu kolejnym celem, któremu mogę niespodziewanie rozj...ć łeb z 800 metrów (...), słyszysz ch...?". Nastolatek, choć tłumaczył, że tylko przekleił znalezioną w sieci rzekomą wypowiedź oficera GROM, publicznie za wszystko przeprosił.
Sprawa będzie też nauczką dla samego prezydenta, który napisał na Twitterze (pisownia oryginalna): „Gość sobie odkręcił filmik, dla jednego śmieszny, dla innego złośliwy ale w sumie bez znaczenia bo »odkręcony«. Prokuratura? Dajcie spokój:/".