Ciężko dziś znaleźć w Prawie i Sprawiedliwości kogoś, kto chciałby szczerze bronić prezesa NIK Mariana Banasia. Na pytanie, dlaczego wciąż pozostaje na stanowisku, nasi rozmówcy z obozu władzy odpowiadają anegdotą: Przecież prezes powtarzał w wywiadach, że nie jest dyktatorem, a jego władza jest ograniczona.
Partia rządząca zdała sobie sprawę z tego, że Marian Banaś stał się dla niej obciążeniem. I nie chodzi tu wyłącznie o wątpliwości, jakie ma CBA do jego oświadczenia majątkowego. Tym, co rujnuje wizerunkowo partię rządzącą, mają być przede wszystkim ludzie z krakowskiego półświatka, którzy pojawiają się w reportażach na temat kamienicy byłego ministra finansów. Scena, w której obwieszony złotem umięśniony mężczyzna telefonuje do „Mariana", miała zrobić na kierownictwie PiS piorunujące wrażenie.