Jak ogłosiło Ministerstwo Kultury Polska zaskarżyła w piątek dyrektywę autorską, ponieważ jej zapisy stwarzają fundamentalne zagrożenie dla wolności wypowiedzi w internecie.
Straszenie algorytmem
Chodzi o mechanizm, który zobowiązuje serwisy internetowe do kontroli wszystkich treści, jakie chcą zamieścić użytkownicy – nawet wówczas, gdy nie zostały zgłoszone żadne naruszenia praw autorskich. – W praktyce wymusza on stosowanie przez serwisy automatycznych algorytmów, które będą kontrolować treści internetowe. Takie rozwiązania mają cechy cenzury prewencyjnej, która jest w zakazana zarówno przez polską konstytucję, jak i kartę praw podstawowych UE gwarantującą swobodę wypowiedzi – uzasadniał akcję rządu prof. Piotr Gliński, wicepremier i minister kultury.
Czytaj także: Oświadczenie Izby Wydawców Prasy o skardze rządu do TSUE w sprawie Dyrektywy Autorskiej
Prawnicy związani zwłaszcza z prasą i twórcami nie podzielają tych zastrzeżeń.
– Jest wręcz przeciwnie, dyrektywa wprowadza bardziej sprawiedliwe zasady obrotu treściami w środowisku cyfrowym, wzmacniając ochronę internautów. Zwykli użytkownicy internetu uzyskują pewność, że ich dotychczasowe aktywności w sieci nie będą zagrożone – dalej będą mogli linkować, cytować, tworzyć memy, dzielić się materiałami prasowymi, które im się podobają – ocenia mec. Jacek Wojtaś, koordynator ds. europejskich Izby Wydawców Prasy. – Nie będą mogli być pociągani do odpowiedzialności za zamieszczanie na platformach utworów podlegających ochronie autorskiej, jest to wyraźnie zapisane w jej tekście.