Polskie przepisy zakazują reklamowania wyrobów tytoniowych i wszystkiego co z jest z nimi związane. Nie można reklamować ani papierosów (ani tzw. nowatorskich wyrobów tytoniowych, jak wkłady i urządzenia do podgrzewania tytoniu), nie można reklamować rekwizytów do palenia czy nawet rzeczy imitujących papierosy. Promocja wyrobów tytoniowych możliwa jest tylko i wyłącznie w miejscu sprzedaży oraz wśród pełnoletnich osób palących (dlatego w pubach i klubach można trafić na promocje urządzeń do podgrzewania tytoniu).
Czytaj więcej
Większość konsumentów nie rozumie różnicy pomiędzy stwierdzeniami "należy spożyć do" a "najlepiej spożyć przed". Bruksela chce zmienić ten system i to jeszcze w tym roku.
Oprócz tego papierosy nie mogą być również przedmiotem promocji w formie loterii czy wymieniania ich na bony rabatowe. Jednak pomimo tych ograniczeń Żabka wprowadziła w swojej aplikacji Żappka ofertę dla palaczy (w tzw. „strefie palenia” dostępnej tylko dla pełnoletnich klientów, a przynajmniej tych, którzy pełnoletniość deklarują). Promocja polegała na tym, że przy zakupie wyrobów tytoniowych wybranych marek można dostać za symboliczną złotówkę kawę lub hot doga czy inne danie z oferty Żabki. Na promocję popularnej sieci zwrócił uwagę mocno krytycznie aktywista Jan Śpiewak, który na Twitterze napisał, że „Żabka jest bardzo poważnym zagrożeniem dla zdrowia publicznego”.
Sprawą zainteresowało się też Ministerstwo Zdrowia, które nie owijając w bawełnę oświadczyło, że pójdzie z promocją Żabki do prokuratury. Resort zdrowia zauważył, że reklama wyrobów tytoniowych jest „niedopuszczalna”.