Grupa Ferro, jeden z największych w Europie Środkowo-Wschodniej producentów i dystrybutorów armatury sanitarnej i instalacyjnej, nadal będzie się mocniej rozwijać za zagranicą niż w Polsce. Na trzech kluczowych rynkach, czyli czeskim, rumuńskim i słowackim, grupa ze Skawiny już jest numerem jeden w swojej branży. Jej przychody zwyżkują tam w tempie dwucyfrowym. Mocno rośnie również eksport do innych państw.

Zarząd chce zwłaszcza rozwijać sprzedaż na Węgrzech i w Bułgarii. W tych krajach spółka stosunkowo niedawno otworzyła swoje przedstawicielstwa handlowe. Dużo wyrobów trafia też na Ukrainę i do Francji. W kolejnych latach zarząd prawdopodobnie mocniej postawi na rozwój sprzedaży w państwach dawnej Jugosławii i krajach nadbałtyckich.

W Polsce spółka od kilku kwartałów odnotowuje podobne przychody i zajmuje drugie miejsce w branży po Armaturze Kraków. Zarząd intensywnie pracuje, aby i tu poprawić wyniki. Na efekty trzeba jednak poczekać.

Grupa około 4/5 sprzedaży realizuje na rzecz klientów przeprowadzających remonty. Zaledwie 1/5 armatury sanitarnej i instalacyjnej trafia do nowych obiektów. W I półroczu Ferro zanotowało wzrost marż zarówno w segmencie baterii i akcesoriów łazienkowych, jak i armatury instalacyjnej. - Dotychczasowy poziom marż chcielibyśmy utrzymać, zwłaszcza jeśli nie wzrośnie kurs dolara - twierdzi prezes Aneta Raczek.

Około 60 proc. wyrobów jest wytwarzanych w Chinach, a reszta w Europie, głównie w Czechach. W efekcie około 90 proc. kosztów dostaw jest denominowanych w dolarze.