Niecałe 408 mln zł przychodu, o 31 proc. więcej niż w 2019 roku, zanotowała według wstępnych szacunków zarządu odzieżowa platforma e-commerce Answear.com, założona i kierowana przez Krzysztofa Bajołka. Jakie były inne pozycje jej rachunku wyników w minionym roku, Bajołek na razie nie zdradza. W rozmowie z „Rz" przyznaje natomiast, że mógł to być lepszy rok dla firmy. – Był to rok dobry, pewnie mógł być lepszy, gdybyśmy się do niego lepiej przygotowali, ale musieliśmy radzić sobie ze środkami, które mieliśmy do dyspozycji – mówi.
Chodzi o to, że Answear.com zabrakło pieniędzy, by uzupełnić ofertę o nowe marki w gorącym okresie pandemicznym. Teraz to się zmieniło. W ofercie platformy pojawiło się wiele nowych, nieobecnych tu do tej pory marek, takich jak Hugo czy Hugo Boss.
Pomogła giełda. 8 stycznia tego roku spółka zadebiutowała na warszawskim parkiecie, a nieco wcześniej do jej kasy wpłynęło 45 mln zł. Wprawdzie to o 20 mln zł mniej, niż liczyła, ale zdaniem Bajołka wystarczy na realizację tegorocznych planów.
– Nasze dwa główne cele na ten rok to poszerzenie oferty produktowej i umocnienie świadomości obecności marki na tych rynkach, na których jesteśmy już obecnie: w Europie Środkowo-Wschodniej. Są one dla nas najważniejsze i oceniamy, że takie podejście będzie najbardziej efektywne dla biznesu. Myślę, że w drugim półroczu wejdziemy na jeden, a może dwa nowe rynki – zapowiada Bajołek.
O które kraje chodzi – nie zdradza. Nie ukrywa też, że w drugiej połowie roku Answear.com sięgnie po większe finansowanie bankowe, aby uzupełnić kasę o pieniądze, których nie udało się zebrać od giełdowych inwestorów.