Na sklepowych półkach promocja goni promocję, ale klientom powoli przestaje to wystarczać. Choć cena jest wciąż kluczowym kryterium wyboru towarów, to jednak nie mniej ważna jest wygoda konsumenta, jakość i szerokość oferty czy bliskość sklepu od domu.
Ze spełnieniem tych wymogów coraz lepiej radzą sobie małe sklepy, które wygrywają lokalizacją. Choć ich liczba spada, to trend dotyczy głównie niewielkich, tradycyjnych placówek. Obok rozwija się segment convenience – sklepów osiedlowych z rozbudowaną ofertą gastronomiczną i pakietem produktów finansowych. Właśnie one są teraz najdynamiczniej rosnącym segmentem rynku. I nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa.
Obiad i zakupy
– Polacy lubią robić zakupy w małych sklepach, oczekując „bliskości". To nie wielkość, ale brak ewolucji asortymentowej tego rodzaju placówek odstrasza najbardziej atrakcyjnych klientów od sklepów tradycyjnych – mówi Jacek Spychała, dyrektor ds. PR w spółce Żabka Polska.
Firma postawiła na część gastronomiczną, która okazałą się ogromnym sukcesem: miesięcznie sprzedaje ponad 2 mln hot-dogów. Rozwija też ofertę finansową. Już ponad 27 proc. wypłat gotówki w ramach usługi cashback w Polsce dokonywanych jest w sieciach Żabka i Freshmarket.
Konkurencja nie zostaje w tyle. Także duże sklepy inwestują we wszelkie dodatkowe usługi, które mogą zachęcić klienta do odwiedzenia akurat ich placówki. Tesco ma w swoich sklepach, zwykle na sali sprzedaży hipermarketów, 72 lokale Bistro i Bistro Light; dodatkowo w pięciu sklepach działają kawiarnio-lodziarnie.