Polska gospodarka już traci impet i podobnie będzie w 2020 r. Pytanie jednak, czy czeka nas stosunkowo twarde lądowanie i słabnący wzrost PKB na poziomie ok. 3 proc. (jak prognozuje np. Międzynarodowy Fundusz Walutowy)? A może łagodne hamowanie do 3,7–3,8 proc., jak prognozują odpowiednio Ministerstwo Finansów i OECD?

Czytaj także: Deflacja w przemyśle. Tak źle nie było od 3 lat
Trochę optymizmu
– Warto mieć trochę optymizmu – przekonywał Leszek Skiba, wiceminister finansów podczas czwartkowej konferencji „Gospodarka i budżet 2020" zorganizowanej przez Polski Instytut Ekonomiczny i Polski Fundusz Rozwoju. – Przynajmniej dopóki nie wydarzy się coś, co będzie dla wszystkich zaskoczeniem – dodał. Wyjaśnił, że obecnie sytuacja na rynkach światowych pokazuje, że ryzyko kryzysu nie materializuje się. Odwrotnie, pojawiają się oczekiwania, że strefa euro zacznie wychodzić z recesyjnej sytuacji już w przyszłym roku, brexit odbędzie się raczej w łagodnym stylu, a wojny handlowe uległy wyciszeniu przynajmniej na czas kampanii wyborczej w USA.
– Z drugiej strony oczywiście trzeba mieć świadomość, że zawsze może wydarzyć się coś nieoczekiwanego, o czym dziś nie wiemy, a co dramatycznie zmieni sytuację i podejście do ryzyka – wyjaśniał.