Uważam, że go nie było i nie ma. Są rządy na świecie, które równie chaotycznie postępują w walce z pandemią, nie są konsekwentne itd. Narzuca się tu przykład Wielkiej Brytanii. Nie znam jednak na świecie przypadku, kiedy władza swoją działalnością doprowadza do tego, że w okresie wzmożonej pandemii ludzie masowo wychodzą na ulicę, w protestach, które nie są związane bezpośrednio z zamykaniem gospodarki. To jest głęboko nieodpowiedzialne postępowanie rządu. Nie tylko nie było żadnego master planu, ale też inne działania rządu, nie związane bezpośrednio z zarządzanie kryzysem nie sprzyjają budowaniu do niego zaufania.
Stać nas na kolejne tarcze antykryzysowe? Ile jeszcze możemy wydać na walkę z pandemią?
Są jeszcze oszczędności w środkach, które PFR już ma, bo nie wydał wszystkiego. Bardziej istotne jest, żeby spojrzeć na polskie finanse publiczne w kontekście tego, jak racjonalna jest spora część wydatków, które ponosimy. Czy jest miejsce, żeby planować 13 i 14 emerytury, zastanawiać się czy program 500+ nie powinien być oparty o kryteria dochodowe. W polskim budżecie duża część wydatków, które mają charakter zdeterminowany, w kontekście nadzwyczajnej sytuacji, z jaką mamy teraz do czynienia nie jest w żadnym wypadku uzasadniona. Bronienie tych pozycji i emisja nowego długu na sfinansowanie potrzeb związanymi z programami ochronnymi dla przedsiębiorców jest postawieniem sprawy na głowie. Z pieniędzy, które się ma, najpierw trzeba uczynić właściwy użytek. W innym przypadku wpędzimy się w bardzo duże kłopoty.
Wielu ekonomistów na świecie mówi „wydawać, wydawać, wydawać". Twierdzą, że w kryzysie nie należy oszczędzać, więc wydawajmy ile się da.
Wbrew temu, co się często u nas mówi, zmiana stanowiska MFW i Banku Światowego w sprawie większych wydatków publicznych jest warunkowa. Tam się wyraźnie podkreśla, że są takie kraje, które mogą sobie na to pozwolić, mogą się finansować na rynku, mogą sobie pozwolić na bezpieczny wzrost długu. Są też takie, które tego robić nie powinny, szczególnie rynki wschodzące. Takie ogólne przywoływanie hasła „dług nie jest problemem, emitujmy go jak najwięcej" jest nadużyciem. Na kwestie bieżącego zaciągania długu trzeba popatrzeć w kontekście tego, co się będzie działo z finansami publicznymi w średnim okresie. W jaki sposób, po jednorazowym skoku deficytu i długu publicznego, stabilizować finanse. A tu zaczynają wchodzić w grę różne parametry, od których zależy możliwość ustabilizowania finansów publicznych, jak deficyt pierwotny, tempo wzrostu gospodarczego, inflacja, dodatkowe podatki. Sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana niż usiłują to przedstawiać niektórzy zwolennicy teorii, że dług nie jest problemem.