Mniej wspólnego rynku w Unii Europejskiej

Francuski rząd chce ograniczenia delegowania pracowników. I grozi zamknięciem granic dla Polaków.

Aktualizacja: 06.07.2016 09:06 Publikacja: 05.07.2016 20:40

Foto: Pixabay

Albo Komisja Europejska zmieni dyrektywę o delegowaniu pracowników w Unii, albo Paryż przestanie ją stosować – takie ultimatum postawił francuski premier. Rządzący socjaliści próbują ścigać się z populistycznym Frontem Narodowym i na Unię Europejską zrzucić odpowiedzialność za kryzys gospodarczy i wysokie bezrobocie.

1 lipca weszła w życie ustawa o działalności gospodarczej (tzw. loi Macron), która znacznie ogranicza swobodę świadczenia usług transportowych. Bruksela już się nią zainteresowała i zażądała od Paryża wyjaśnień, bo ma podejrzenia, że nowe prawo jest niezgodne z unijnymi przepisami o zakazie dyskryminacji ze względu na kraj pochodzenia. Teraz premier Manuel Valls szantażuje Unię pracownikami delegowanymi. Francja już w styczniu tego roku, razem z Niemcami, Austrią, Belgią, Luksemburgiem, Holandią i Szwecją, zaapelowała w liście do Komisji o zmiany zasad delegowania pracowników.

Tylko 99 zł za rok.
Czytaj o tym, co dla Ciebie ważne.

Sprawdzaj z nami, jak zmienia się świat i co dzieje się w kraju. Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia, historia i psychologia w jednym miejscu.
Gospodarka
Unia uderza w tankowce i sojuszników Rosji. 200 jednostek na czarnej liście
Gospodarka
FOR: Na stosunek do prywatyzacji duży wpływ ma to, jak o niej mówimy
Gospodarka
„Zachodni biznes opuszczał Rosję we łzach”. Kto tak twierdzi?
Gospodarka
Rośnie kapitalizacja spółek Skarbu Państwa, a to nie wszystkie korzyści
Gospodarka
PZU ważnym filarem rynku kapitałowego i gospodarki