Szczyt przywódców G7 w niemieckim Emlau zaapelował o szybkie zakończenia negocjacji nad TTIP, czyli porozumieniem o handlu i inwestycjach między UE i USA. We wspólnej deklaracji przywódcy mówią o końcu tego roku jako najlepszej dacie uzgodnienia najważniejszych punktów umowy. Na to, czy tak się stanie, wpływ ma Parlament Europejski, gdzie w środę dojdzie do najważniejszej jak dotąd rozgrywki o TTIP. Eurodeputowani przyjmą rezolucję, której zawartość wyznaczy ramy negocjacyjne dla Komisji Europejskiej, od dwóch lat ustalającej w imieniu UE szczegóły porozumienia z Amerykanami.
— Nie jest to głosowanie za lub przeciw TTIP. Nikt rozsądny nie może się dziś tak zadeklarować. Dopiero jak poznamy szczegóły porozumienia będziemy mogli powiedzieć, czy jesteśmy za, czy przeciw — mówił Gianni Pittella, lider socjalistów w PE.
To prawda, że dopiero gdy porozumienie zostanie wynegocjowane, PE będzie nad nim ostatecznie głosował. Ale żeby Komisja Europejska wiedziała, jakie zapisy będą akceptowane przez eurodeputowanych, potrzebne jej są wskazówki. I temu ma służyć środowa rezolucja.
Postawa socjalistów jest w tej rozgrywce kluczowa, bo największa frakcja — chadecy — popiera TTIP właściwie bez zastrzeżeń. Obecnie najbardziej kontrowersyjnym punktem porozumienia jest bowiem klauzula ISDS, czyli możliwość rozstrzygania sporów między inwestorami a państwami przed międzynarodowym arbitrażem.
— Socjaliści poprą TTIP tylko wtedy, gdy będzie zawierał gwarancje ochrony standardów socjalnych, ekologicznych, bezpieczeństwa żywności i będzie wynegocjowany z zachowaniem zasady przejrzystości. I nie będzie zawierał ISDS — mówił Pittella.