Masz drzewo do wycięcia? Gdzie drwa robią, kasa leci

Wraz z Nowym Rokiem Polacy ruszyli rąbać drwa, bowiem od stycznia drzewo na swoim podwórku wyciąć może każdy prywatny właściciel. Liberalizacja prawa zniosła pozwolenia i restrykcje, ale są wyjątki.

Publikacja: 12.02.2017 09:38

Masz drzewo do wycięcia? Gdzie drwa robią, kasa leci

Foto: Fotorzepa/Robert Wójcik

Drzewo na swojej działce może wyciąć tylko osoba prywatna, a więc właściciel działki, na której ono stoi. Ważny jest również cel ścięcia drzewa – musi być niezwiązany z prowadzeniem działalności gospodarczej. Zmiany w ustawie nie dotyczą firm, np. sklepów, restauracji, parków linowych czy deweloperów - ci nadal muszą ubiegać się pozwolenie, aby wyciąć drzewo.

Zgodnie z nowymi przepisami opłaty za wycięcie drzew lub krzewów nie dotyczą osób fizycznych. Ci mogą zaryzykować i ściąć drzewo sami lub skorzystać z usług fachowców. Drwale jednak nie mają stałego cennika, a koszt swojej usługi wyceniają indywidualnie – w zależności od wysokości drzewa i jego usytuowania. – Cena zależy od czasu, jaki trzeba poświecić na wycinkę, liczby pracowników, użytego sprzętu i metod, jakimi usuwa się drzewo – tłumaczy Paweł Liberda i z bydgoskiej firmy Kondek.

Najprostsza wycinka bez użycia specjalnych podnośników i metod alpinistycznych kosztuje od 300 do 800 zł. Im drzewo jest większe i trudniejsze do wycięcia (np. znajduje się w pobliżu linii wysokiego napięcia) tym więcej trzeba zapłacić za jego usunięcie. W ekstremalnie trudnych przypadkach koszty za wycięcie jednego drzewa dochodzą nawet do kilkunastu tysięcy złotych.

W przypadku firm stawkę za wycięcie drzewa ustalają jednostki samorządu terytorialnego. Wylicza się je przez pomnożenie liczby centymetrów obwodu pnia drzewa mierzonego na wysokości 130 cm i stawkę opłaty, która nie może być wyższa niż 500 zł za 1 cm. usuwanego drzewa.

Część urzędów zwalnia przedsiębiorców z opłat w zamian za nasadzenia zastępcze – jedno drzewo się ścina, ale w zamian trzeba zasadzić inne. Jak zapewnia Paweł Liberda – Opłaty są czysto teoretyczne, w Bydgoszczy nikt ich nie pobiera.

Są jednak bardziej restrykcyjne urzędy, wśród nich Urząd Dzielnicy na warszawskim Mokotowie, które stosują maksymalną stawkę – 500 zł, w efekcie opłata za usunięcie jednego drzewa może przekraczać nawet 50 tys. zł. – To horrendalna opłata! W poprzednich latach tyle kosztowało usuniecie pomnika przyrody – bulwersuje się właściciel jednej ze stołecznych firm zajmujących się pielęgnacją i wycinką drzew. Fachowcy alarmują – nowelizacja ustawy daje pole do nadużyć. Część deweloperów przed kupnem działki od osoby fizycznej i przeniesieniem prawa własności nakazuje usunięcie drzew z terenu inwestycyjnego. Dzięki temu mogą oszczędzić nawet do kilku milionów złotych, bowiem koszt wycinki czasem przekracza koszt działki.

Tańsze jest usunięcie krzewu. Koszt wylicza się przez przemnożenie liczby metrów kwadratowych powierzchni gruntu pokrytej usuwanymi krzewami i stawkę opłaty, która nie może przekraczać 200 zł za 1 m2. Wysokość stawek mają precyzować uchwały gminy.

Za usunięcie drzewa nie trzeba płacić, gdy dokonywane jest ono w celu przywrócenia gruntów nieużytkowych do użytkowania innego niż rolnicze. Zwolnienie z opłata dotyczy jednak tylko drzew, których obwód pnia (mierzony na wysokości 130 cm) nie przekracza 120 cm – w przypadku topoli, wierzb, kasztanowca zwyczajnego, klonu jesionolistnego i klonu srebrzystego, robinii akacjowej oraz platana klonolistnego oraz 80 cm w przypadku pozostałych drzew.

Pozwolenia nie będą potrzebowali również niektórzy rolnicy, ale tylko w przypadku, gdy celem usunięcie drzewa lub krzewu jest przywrócenie gruntów nieużytkowych do użytkowania rolniczego. Teren, na którym rośnie owe drzewo nie może być gruntem użytkowania rolniczego.

Zmiana prawa niewiele zmieniła. – Nie mamy o dużo więcej zleceń niż przed Nowym Rokiem. Ludzie nie rzucili się lawinowo na wycinkę. Do tej pory i tak większość wniosków była pozytywnie rozpatrywana – tłumaczy specjalista z firmy Kondek.

Liberalizacja przepisów nie przyniosła pełnej samowolki, bowiem nowelizacja ustawy określa, które drzewa można wyciąć bez pozwolenia, a które nadal wymagają prawnej zgody. Zgodnie z prawem bez pozwolenia wyciąć można krzewy rosnące w skupisku do 25 m2 oraz drzew, których obwód pnia na wysokości 130 cm. nie wymaga przekracza 100 cm dla topoli, wierzb, kasztanowca zwyczajnego, klonu jesionolistnego i klonu srebrzystego, robinii akacjowej oraz platana klonolistnego i 50 cm w przypadku pozostałych drzew. Większość z wymienionych gatunków, poza kasztanem i platanem, drwale określają jako „śmieciowe", ponieważ są to drzewa, które łatwo się rozprzestrzeniają i mają krótką żywotność.

Nie można wyciąć drzew i krzewów, które są objęte specjalną ochroną, która wynika z innych ustaw. Brak pozwolenia na ścięcie drzewa nie obejmuje pomników przyrody, zieleni objętej ochroną konserwatorską oraz drzew i krzewów, których usunięcie mogłoby się wiązać z zabronionym oddziaływaniem na chronione gatunki roślin, zwierząt lub grzybów.

Drzewo na swojej działce może wyciąć tylko osoba prywatna, a więc właściciel działki, na której ono stoi. Ważny jest również cel ścięcia drzewa – musi być niezwiązany z prowadzeniem działalności gospodarczej. Zmiany w ustawie nie dotyczą firm, np. sklepów, restauracji, parków linowych czy deweloperów - ci nadal muszą ubiegać się pozwolenie, aby wyciąć drzewo.

Zgodnie z nowymi przepisami opłaty za wycięcie drzew lub krzewów nie dotyczą osób fizycznych. Ci mogą zaryzykować i ściąć drzewo sami lub skorzystać z usług fachowców. Drwale jednak nie mają stałego cennika, a koszt swojej usługi wyceniają indywidualnie – w zależności od wysokości drzewa i jego usytuowania. – Cena zależy od czasu, jaki trzeba poświecić na wycinkę, liczby pracowników, użytego sprzętu i metod, jakimi usuwa się drzewo – tłumaczy Paweł Liberda i z bydgoskiej firmy Kondek.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Gospodarka
Francja zachowała niższy rating, inwestorów to nie zniechęca
Gospodarka
Ukraina kończy z sowieckim modelem socjalnym. Zamiast „należy się”, będzie „zapracuj”
Gospodarka
Bezrobocie w Niemczech rośnie, we Francji jest już wysokie, ale ma zmaleć
Gospodarka
„Niezauważalna poprawka" zaostrza sankcje USA wobec Rosji
Gospodarka
Nowy świat – stare problemy, czyli dlaczego potrzebujemy Rzeczpospolitej Babskiej