Za nami ostatnia sesja w tym miesiącu. Zapamiętamy go na dłużej. Niestety – nie będą to miłe wspomnienia. Jeszcze na początku czerwca WIG20 miał wartość ponad 2440 pkt i wydawało się, że tylko chwila dzieli nas od przebicia poziomu 2500 pkt i dalszych, mocniejszych wzrostów. Opór na 2500 pkt udało się wprawdzie sforsować już 10 czerwca, ale potem było tylko gorzej. Ukoronowaniem fali spadkowej była aż 4,8-proc. zniżka indeksu 20 czerwca. Impulsem do niej stała się decyzja Fed, który zasygnalizował, że w najbliższych miesiącach może zacząć wygaszać program luzowania ilościowego. Oczekiwane odreagowanie na GPW nie nastąpiło. Zamiast tego wczoraj WIG20 osunął się o kolejne ponad 3 proc. Powodów ku było kilka: planowane zmiany w OFE i decyzja o realizacji inwestycji w Opolu - to tylko niektóre z nich.
Dopiero dziś można mówić o solidniejszych wzrostach, które cieszą tym bardziej, iż są potwierdzone całkiem przyzwoitymi obrotami. Ich wartość na WIG przekroczyła miliard złotych. Już rano zapowiadało się, że sesja może być udana. Na otwarciu indeks szerokiego rynku wzrósł o 0,19 proc., a WIG20 o 0,24 proc. Potem było tylko lepiej. Mimo iż na zachodnioeuropejskich rynkach nastroje wcale nie były takie świetne, w Warszawie indeksy dzielnie zmierzały na północ. Na finiszu sesji WIG wzrósł o 2,47 proc., a WIG20 poszedł w górę aż o 3,15 proc., kończąc dzień na poziomie 2245,64 pkt. Naszych graczy nie zniechęcił nawet słaby strat notowań w USA. Indeksy na Wall Street rozpoczęły bowiem piątkową sesją pod kreską.
Wśród spółek z WIG20 pozytywnie wyróżniały się dziś JSW oraz Lotos, których akcje zyskiwały ponad 4 proc. Na plus wyszedł kurs PGE, który jeszcze wczoraj bardzo mocno spadał. Była to reakcja na decyzję o realizacji inwestycji w elektrownię Opole. Ponadto rynek liczył na wyższą dywidendę do PGE. Tymczasem walne zgromadzenie uchwaliło taką, jakiej chciał zarząd. O dużym rozczarowaniu dywidendowym można też mówić w przypadku KGHM – tam również rynek „ukarał" spółkę, mocno przeceniając jej akcje.