Pierwsza część poprzedniego tygodnia na giełdach światowych, w tym na rynkach emerging markets, zdominowana była przez dane makroekonomiczne dotyczące czerwcowej koniunktury (wskaźnik PMI) w przemyśle i sektorze usług.
Jako pierwsi informacjami na ten temat pochwalili się Chińczycy. Według instytucji rządowych w czerwcu koniunktura (wskaźnik PMI) w chińskim przemyśle była nieco lepsza niż w maju. Tymczasem PMI liczony przez niezależnych analityków wskazywał na pogorszenie kondycji chińskiego przemysłu, co nie po raz pierwszy wzbudziło podejrzenia co do rzetelności danych przekazywanych przez chińskie władze.
Znacznie lepiej w czerwcu radził sobie za to chiński sektor usług, którego kondycja była lepsza niż miesiąc wcześniej, co przypieczętowało, że giełda w Szanghaju zakończyła cały poprzedni tydzień na ponad 1,4-proc. plusie. Był to jeden z najlepszych (poza giełdą w Buenos Aires) wyników wypracowanych przez wszystkie giełdy wschodzące.
Przyzwoicie w poprzednim tygodniu prezentowały się też giełdy środkowoeuropejskie, w tym praska, która w czerwcu mocno traciła z powodu skandalu korupcyjnego wśród najwyższych władz kraju. Do kupowania akcji w Pradze nie zniechęciły inwestorów nawet rozczarowujące dane (finalne) o PKB w I kwartale. W porównaniu z poprzednim rokiem czeska gospodarka skurczyła się aż o 2,2 proc. Analitycy oczekiwali, że spadek wyniesie 1,9 proc. Rynek większą uwagę przywiązywał do znacznie „świeższych" danych o poprawiającej się koniunkturze w czeskim przemyśle, rosnącej (wbrew oczekiwaniom) sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej oraz lepszym bilansie handlu zagranicznego.
Podobnie pozytywne informacje napływały też z innych państw naszego regionu Europy, w tym z Polski. Koniunktura gospodarcza nad Wisłą poprawia się szybiej, niż oczekiwano. Na korzyść polskich przedsiębiorstw wpływa m.in. osłabienie złotego, co napędza sprzedaż eksportową. Z kolei niższe stopy procentowe (w środę Rada Polityki Pieniężnej obniżyła je o kolejne 25 pkt bazowych, do ledwie 2,5 proc., czyli najniższego poziomu w historii) dają szanse na ożywienie konsumpcji i sprzedaży detalicznej. W konsekwencji w poprzednim tygodniu inwestorzy na GPW zarobili średnio 0,35 proc.