Początek sesji nie zwiastował jednak nic dobrego. WIG20 stracił na starcie 0,4 proc. i tym samym pogłębiona została strata z poniedziałku. Zaraz jednak po rozpoczęciu handlu napłynęły dobre dane makroekonomiczne z Polski. Indeks PMI dla przemysłu wyniósł we wrześniu 53,1 pkt podczas, gdy specjaliści spodziewali się odczytu na poziomie 52,2 pkt. Inwestorzy dostali więc doskonały argument do zakupów. Odrabianie porannych strat było jednak bardzo powolne. WIG20 mozolnie piął się do góry. Dopiero w końcówce sesji popyt zdecydował się na bardziej zdecydowany atak. Dzięki temu indeksowi 20 największych firm bez problemu udało się przebić barierę 2400 pkt. Ostatecznie zamknął notowania na poziomie 2413 pkt. co oznacza wzrost o 0,9 proc. Na uwagę zasługuje szczególnie postawa BRE Banku, którego akcje podrożały o 9,7 proc. Na drugim biegunie znalazł się KGHM, którego walory zostały przecenione o prawie 1,8 proc. To efekt taniejącej miedzi na rynkach światowych. Po raz kolejny błysnęły średnie firmy. Indeks mWIG40 zyskał 1,2 proc. sWIG80 zyskał 0,2 proc.
Dlaczego dopiero w końcówce sesji inwestorzy zdecydowali się na bardziej zdecydowane ruchy? Pomógł optymizm inwestorów na rynku amerykańskim. Początek sesji upłynął tam pod znakiem wzrostów, mimo że Stany Zjednoczone borykają się z tzw. government shutdown, czyli wstrzymanie pracy części instytucji federalnych z uwagi na brak przyjęcia ustawy budżetowej przez Kongres. Fakt ten jednak nie wywołał paniki na Wall Street.
Ze spokojem doniesienia za oceanu przyjęli także inwestorzy w Europie Zachodniej. Tam, w odróżnieniu od GPW, od początku dnia dominował kolor zielony. DAX rozpoczął sesję od 0,4 – proc. wzrostu. W momencie zamknięcia notowań w Warszawie zyskiwał już ponad 1 proc. Inwestorzy ze spokojem przyjęli również nieco gorszy od oczekiwań odczyt indeksu PMI dla przemysłu w Niemczech. Wyniósł 51,1 pkt. podczas gdy spodziewano się 51,3 pkt.