WIG20 rozpoczął poniedziałkową sesję na plusie. Chwilę potem zanurkował, momentami tracąc nawet 0,3 – 0,4 proc. Następnie inicjatywę ponownie przejęli kupujący, błyskawicznie „wyciągając" indeks nad kreskę. Przeciąganie na liny byki vs. niedźwiedzie, trwało do samego końca dnia. Na finiszu WIG20 zyskiwał jednak symboliczne 0,14 proc. zamykając się na poziomie 1729 pkt.
Jednym z bohaterów sesji w Warszawie był PZU, który był najchętniej handlowaną spółką w całym WIG20. Papiery mocno drożały drugi dzień z rzędu, i to pomimo niedawnej obniżki ratingu do „A-" (z perspektywą negatywną) przez agencję S&P500. Korekta ratingu nie wynikała ze zmiany kondycji finansowej spółki. Powodem było wcześniejsze cięcie oceny kredytowej Polski, które niejako z automatu uderzyło w polskie firmy, w tym PZU.
Nieudany dzień ma sobą sektor bankowy. Nastroje popsuł raport Moody's. Zdaniem agencji podatek bankowy nie tylko obniży zyskowność sektora, ale też zmniejszy jego zdolność do absorbowania ewentualnych wstrząsów.
W gronie antybohatów sesji znalazł się także Eurocash. Spółce nie pomógł odtajniony raport Noble Securities. Analitycy podnieśli w nim wycenę do 46,4 zł zachowując zalecenie „trzymaj".
Zdecydowanie lepiej od WIG20, zaprezentowały się mWIG40 i sWIG80. W portfelu średniaków świetnie radziły sobie m.in. AmRestu. Kilka dni temu spółka poinformowała o zawarciu umowy dotyczącej prawa i licencji do rozwoju, posiadania i prowadzenia kawiarni Starbucks na Słowacji. Na szerokim rynku, wystrzelił kurs Biomedu Lublin. Spółka otrzymała zgodę od Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości na wydłużenie okresu realizacji trzech projektów.