Gwałtownym odbiciem notowań amerykańskich obligacji skarbowych zakończył się tydzień stojący za oceanem pod znakiem posiedzenia władz monetarnych i danych makro wskazujących na hamowanie gospodarki. Rentowności dziesięciolatek tąpnęły tuż spod bariery 5,0 proc. nawet do poniżej 4,5 proc., by zamknąć handel lekkim odbiciem.
Jeszcze przed posiedzeniem Fedu inwestorzy byli pewni, że przyniesie ono kontynuację przerwy w podwyżkach stóp, i tak też się stało. Ważniejsze były jednak sygnały na przyszłość, a gołębi wydźwięk wypowiedzi szefa banku Jerome’a Powella skłonił inwestorów do obstawiania, że cykl zaostrzania polityki definitywnie dobiegł końca.
W przeświadczeniu, że wyjątkowo dotąd odporna gospodarka amerykańska słabnie, a skutkiem będzie bardziej gołębia polityka Fedu, rynki utwierdził opublikowany w piątek raport z rynku pracy. Negatywnie zaskoczył lekki wzrost stopy bezrobocia i wyhamowanie wzrostu wynagrodzeń, a już wcześniej na szybkie pogarszanie się koniunktury w amerykańskim przemyśle wskazał raport instytutu ISM.
Czytaj więcej
W październiku przybyło w gospodarce amerykańskiej (licząc poza rolnictwem) 150 tys. etatów. Średnio prognozowano, że ich liczba wzrośnie o 180 tys. Dane za wrzesień zrewidowano z 336 tys. do 297 tys., a za sierpień z 227 tys. do 165 tys.
Niespotykanie wysoka zmienność cen obligacji amerykańskiego skarbu pokazuje skalę rozchwiania nastrojów inwestorów na tym zazwyczaj spokojnym rynku. Uważane za bezpieczne schronienie na czas kryzysu długoterminowe obligacje USA notują w czasie trwającej od ponad trzech lat bessy straty większe niż te poniesione przez indeks Nasdaq po pęknięciu na przełomie wieku bańki internetowej.