Przyspieszenie tempa wyprzedaży w końcówce poniedziałkowych notowań sprawiło, że WIG20 finiszował ponad 1,7 proc. po kreską. Do pozbywania się akcji skłaniały inwestorów fatalne nastoje panujące na pozostałych europejskich rynkach, gdzie od początku sesji przewaga należała do sprzedających. Wyprzedaż objęła zarówno zachodnioeuropejskie parkiety, jak i na giełdy z naszego regionu. Kontynuacja przeceny była efektem rosnących obaw inwestorów o pogłębienie korekty na amerykańskim rynku akcji, które wywołała piątkowe załamanie indeksów w USA. Obawy te niestety się potwierdziły, bo początek poniedziałkowej sesji za Oceanem przyniósł kontynuację negatywnego trendu na rynku. To wywołało negatywną reakcję inwestorów handlujących na pozostałych rynkach, na których główne indeksy pogłębiły straty, finiszując nawet na blisko 2 proc. minusach.
W Warszawie uwaga sprzedających skupiła się przede wszystkim na segmencie największych spółek. W tym gronie najchętniej pozbywano się spółek energetycznych z PGE na czele. Walnie przyczyniła się do tego zapowiedź resortu energii, że koncerny będą musiały się zrzucić na rekompensaty za droższy prąd. Sprzedający byli też bardzo aktywni na papierach banków, które w komplecie zakończyły notowania pod kreską. Chętnie pozbywano się akcji spółek wydobywczych KGHM i JSW. Dla miedziowego giganta była to już piąta z rzędu spadkowa sesja. Negatywnym nastojom oparły się z kolei papiery m. in. Lotosu i Cyfrowego Polsatu.
Sprzedający pojawili się również na szerokim rynku akcji, gdzie w znaczącej przewadze były taniejące walory. Z tego trendu wyłamały się akcje Gino Rossi. W odpowiedzi na wezwanie ogłoszone przez CCC kurs spółki wystrzelił ponad 23 proc.