Trwa przecena na warszawskiej giełdzie. Środa była już czwartym dniem z rzędu podczas, którego WIG20 stracił na wartości. Tym razem spadł o 0,5 proc. Początek dnia nie zapowiadał jednak przeceny. Wręcz przeciwnie. Indeks największych spółek zyskał na starcie 0,6 proc. i wydawało się, że w końcu uda się przełamać złą passę. Tym bardziej, że kolor zielony dominował na innych europejskich parkietach. Niemiecki DAX w ciągu dnia rósł o prawie 1 proc., podobnie zresztą jak francuski CAC40. Inwestorzy w Warszawie pozostawali jednak obojętnie na te wydarzenia. Im dłużej trwała sesja na GPW tym coraz mocniej do głosu dochodziła podaż. WIG20 zamiast piąć się do góry znowu zbliżył się do psychologicznej bariery 2400. Niestety poziomu tego nie udało się obronić. Nie pomógł nawet zielony początek dnia na Wall Street. Ostatecznie indeks największych spółek zamknął notowania na poziomie 2395 pkt. Przecenie nie oparły się również średnie i małe spółki. mWIG40 stracił 1,1 proc. zaś WIG250 1,3 proc. Jedyną pocieszająca informacją środowej sesji jest to, że spadkom towarzyszyły niewielkie obroty. Na całym rynku wyniosły one niecałe 600 mln zł.
Zbyt dużych powodów do zadowolenie nie miały również osoby, które kupiły w ofercie akcje Prime Car Management. Na otwarciu debiutanckiej sesji zostały przecenione o 1,8 proc. Na szczęście w kolejnych godzinach handlu sytuacja nieco się poprawiła, jednak na sowite zyski inwestorzy liczyć nie mogli. W ciągu dnia papiery były maksymalnie wyceniane były na 44,11 zł, czyli zaledwie 0,3 proc. powyżej ceny emisyjnej. Na koniec sesji kosztowały 44,05 zł, co oznacza wzrost o 0,1 proc.
Słabość GPW może zaskakiwać, jednak analitycy podchodzą do niej dość spokojnie, szczególnie biorąc pod uwagę poziom obrotów rynkowych. Ich zdaniem większych emocji nie powinno być podczas jutrzejszej, ostatniej przed świętami, sesją na GPW i jak podkreślają, nie będą w stanie tego zmienić nawet publikowane dane makroekonomiczne. W czwartek poznamy m.in. najnowsze odczyty z amerykańskiego rynku pracy.