Jeszcze rano wydawało się, że mamy spore szanse na udaną sesję. Ubiegłotygodniowa decyzja EBC o luzowaniu polityki monetarnej i piątkowe wzrosty na Wall Street przemawiały za dominacją kupujących. I rzeczywiście, na otwarciu sesji indeksy poszły w górę, a WIG20 przebił psychologiczny poziom 2500 pkt.
Niestety, stosunkowo szybko stało się jasne, że strona kupująca jest zbyt słaba, aby wydźwignąć indeksy wyżej. Co więcej, z każdą godziną przewaga sprzedających była coraz bardziej widoczna. Nastrojów nie poprawiło otwarcie sesji na Wall Street, ponieważ zarówno Dow Jones jak i S&P500 rozpoczęły notowania od lekkich spadków.
Na finiszu sesji WIG spadł o 0,34 proc., a WIG20 zatrzymał się na poziomie 2480,62 pkt, co oznacza 0,72-proc. spadek. Zdecydowanie lepiej niż blue chips w poniedziałek poradziły sobie średnie spółki. Opisujący je WIG50 zakończył dzień 0,5-proc. wzrostem. Natomiast indeks mniejszych spółek – czyli WIG250 – poszedł w górę o 0,1 proc.
Na zachodzie Europy sesja przebiegała w sennej atmosferze. Zarówno niemiecki DAX, jak i francuski CAC40 oscylowały wokół piątkowego zamknięcia. Poniedziałkowy kalendarz makro był niemal pusty i trudno było znaleźć pretekst do zwyżek. Jedyna istotna publikacja ze strefy euro – czyli czerwcowy wskaźnik Sentix – wypadł znacząco gorzej niż prognozowali analitycy.
Warto zwrócić uwagę na wartość obrotów na warszawskim parkiecie. W pierwszej połowie ubiegłego tygodnia były bardzo niskie, ale po czwartkowej decyzji EBC inwestorzy wyraźnie się ożywili. Niestety na krótko. W poniedziałek właściciela zmieniły akcje o wartości niewiele ponad 0,5 mld zł. Choć z drugiej strony cieszy fakt, że przecena nie została potwierdzona wysokim obrotami.