Po dwóch dniach wyprzedaży, która mocno uszczupliła portfel, inwestorzy najwyraźniej w końcu doszli już do siebie po szokującej decyzji Szwajcarskiego Banku Narodowego uwalniającej kurs franka. Notowania w Warszawie wspierały zachodnioeuropejskie parkiety, gdzie główne indeksy kontynuowały zwyżki z poprzednich sesji notując kolejne rekordy trwającej hossy. Optymistyczne nastawienie graczy wynikało z oczekiwań, że w tym tygodniu Europejki Bank Centralny ogłosi wyczekiwany przez wszystkich program skupu obligacji. Mimo sprzyjającej okazji do zwyżek rodzime indeksy zamknęły się minimalnie nad kreską, a losy sesji ważyły się do samego końca notowań. Wrażenia na inwestorach nie zrobiło tąpnięcie na chińskiej giełdzie, gdzie główne indeksy zanotowały najmocniejsze spadki od 2008 roku w reakcji na decyzję regulatora tamtejszego rynku, który zakazał największym firmom brokerskim pożyczania nowym klientom pieniędzy na zakup akcji.

Wśród największych spółek wchodzących w skład WIG20 najlepiej zaprezentowało się LPP odrabiając straty z poprzednich sesji. Poniedziałkową zwyżkę rodzimych indeksów zawdzięczamy jednak przede wszystkim odbiciu notowań największych banków oraz spółek wydobywczych. Na drugim biegunie, wśród najmocniej przecenionych potentatów rodzimego parkietu, znalazły się akcje spółek energetycznych z Tauronem na czele, który wyraził wstępne zainteresowanie kupnem należącej do Kompanii Węglowej kopalni Brzeszcze. Podaż uaktywniła się także na papierach spółek paliwowych i PGNiG. Słabo wypadły średnie i małe spółki. Najgorzej z całej stawki wypadł GTC, którego kurs w reakcji na ostrzeżenie spółki o utracie znacznej wartości aktywów potaniały o blisko 13 proc. ustanawiając nowy historyczne dołek notowań. Nie zabrakło spółek, na których inwestorzy mogli porządnie zarobić. Najefektowniejszą zwyżkę zanotował Asbis, którego akcje poszybowały aż o 14 proc.