Już początek środowej sesji sugerował, że dzień będzie należał do podaży. WIG20 na starcie stracił 0,2 proc. Był to jednak tylko wstęp do tego co miało się wydarzyć w kolejnych godzinach. Niedźwiedzie z każdą godziną handlu coraz śmielej radziły sobie na GPW. Na cenzurowanym znalazły się przede wszystkim największe spółki. Na półmetku sesji WIG20 tracił już 2 proc. i realne stało się przebicie psychologicznej bariery 2200 pkt. Co się odwlecze to nie uciecze. Podaż ani myślała odpuszczać. Stało się jasne, że dzień zakończy się spadkami, a główne pytanie brzmiało jak głębokie one będą. W ostatecznym rozrachunku WIG20 stracił aż 2,8 proc. Indeksowi ciążył przede wszystkim KGHM. Akcje miedziowego giganta potaniały aż o 8,8 proc. To konsekwencja dalszego spadku notowań miedzi, srebra i złota z powodu obaw o kondycję chińskiej gospodarki. W reakcji inwestorzy pozbywali się akcji spółek górniczych także na innych parkietach.

Przecena walorów KGHM była jednak silniejsza z powodów „politycznych". Na rynku pojawiła się informacja, że koncern - obok innych narodowych czempionów - zaangażuje się w fundusz pod egidą Polskich Inwestycji Rozwojowych, mający m.in. ratować górnictwo węgla kamiennego. Wkładem KGHM do specfunduszu mają być aktywa niezwiązane z biznesem podstawowym – prawdopodobnie uzdrowiska nabywane wcześniej od Skarbu Państwa.

Nie tylko jednak największe spółki borykały się z przeceną. mWIG40 stracił 1,1 proc., zaś sWIG80 spadł o 0,65 proc. Wszystko to przy bardzo dużej aktywności inwestorów na naszym rynku. Obroty wyniosły aż 1,1 mld zł w związku z czym wydaje się, że środowa przecena na GPW nie była dziełem przypadku.

Potwierdzać to mogą zachowania także innych giełd. W Europie co prawda też było czerwono, ale spadki nie były aż tak dramatyczne. Niemiecki DAX w momencie zamknięcia handlu w Warszawie tracił 0,7 proc. zaś francuski CAC40 0,5 proc.