To wyniki dodatkowego, ubiegłorocznego konkursu o popularne e-dotacje. W walce o unijne granty z programu „Innowacyjna gospodarka" na nowe projekty internetowe polegające na świadczeniu co najmniej jednej e-usługi złożono wtedy tylko 746 aplikacji o wartości 326 mln zł (tylko raz na początku ich rozdzielania w 2008 r. było ich mniej). Budżet zakończonego właśnie  konkursu  wynosił 135 mln zł, ale nie zostanie wykorzystany. Eksperci Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości postanowili dofinansować jedynie 91 pomysłów na nowe e-biznesy o wartości 43,1 mln zł. Nie jest to jednak pierwszy przypadek kiedy przedsiębiorcom nie udaje się wykorzystać dostępnej puli. Stało się to po raz trzeci z rzędu odkąd w 2010 r. znacząco zaostrzono wymagania ubiegania się o te dotacje. W 2010 r. przy budżecie 321 mln zł wybrano jedynie 160 z 1850 projektów na kwotę 74,7 mln zł. W pierwszym, ubiegłorocznym naborze przedsiębiorcy złożyli ich 1400. Dofinansowano tylko 122. W rezultacie z 307,5 mln zł wykorzystano tylko 57,4 mln zł. Teraz ten trend jest kontynuowany.

- Kryteria nie są za ostre. Widać wyraźnie, że przedsiębiorcom wyczerpują się pomysły. Wiele składanych projektów jest bardzo podobnych do już funkcjonujących na rynku, a przecież chodzi o wybór tych najbardziej konkurencyjnych, które mają szanse utrzymać się po dwuletnim okresie dotowania – mówi Radosław Runowski, dyrektor departamentu wsparcia e-gospodarki w PARP. Przypomina, że nowe e-biznesu po zakończeniu okresu przekazywania dotacji muszą się utrzymać na rynku jeszcze przez trzy lata. Na inne przyczyny tego, że jedynie co ósma firma sięgnęła po pieniądze zwraca uwagę Milena Jankowska, konsultantka ds. funduszy UE w firmie ECDF. – Tak duży przesiew wniosków wynika z dość niespodziewanego i późnego ogłoszenia kolejnego konkursu w ubiegłym roku. Poza tym od czasu zaostrzenia przepisów dotyczących przyznawania dofinansowania liczba dotowanych firm znacznie się zmniejszyła - tłumaczy. - Dzisiaj podstawą uzyskania unijnego wsparcia jest solidny biznes plan, sam pomysł na e-usługę to zdecydowanie za mało. Wnioski powinny być przede wszystkim realne ekonomicznie. Trzeba być ostrożnym w rachunkach i prawidłowo obliczać relację nakład-rezultat – dodaje.

Obecnie trwa pierwszy z trzech tegorocznych naborów o e-dotacje z pulą 134,5 mln. PARP przyjmuje wnioski do 20 kwietnia. Dwa kolejne zaplanowano na przełomie lipca i sierpnia oraz listopada i grudnia. Jednak wtedy konkurencja może być większa, gdyż o granty na projekty internetowe będą się mogli ubiegać przedsiębiorcy działający do dwóch lat. Dotychczas, również w trwającym naborze, o dofinansowanie mogą się jedynie ubiegać przedsiębiorcy prowadzący firmę krócej niż rok.