Najsłabsze kasy padają
Negatywny wpływ na wyniki kas miały pogarszająca się jakość portfela kredytowo-pożyczkowego i spadek przychodów z działalności podstawowej pomimo pozytywnego wpływu na wyniki jednorazowych transakcji sprzedaży portfeli złych kredytów. Spośród działających 33 kas 22 wykazało zysk, pozostałych 11 zaś stratę. Niepokojące jest to, że słabe wyniki notują duże kasy – udział aktywów kas będących pod kreską w I półroczu w aktywach sektora wynosił 78 proc.
Przytoczone wyniki obejmują tylko kasy nadal prowadzące działalność, a warto pamiętać, że wiele z nich musiało ją zakończyć ze względu na fatalną sytuację finansową. Od objęcia przez KNF nadzoru nad sektorem liczba kas zmniejszyła się o 22, w tym 11 upadło, dziewięć zostało przejętych przez banki, jedna kasa została przejęta przez inną, a dwie połączyły się. Kurczenie się sektora widać nie tylko po malejącej liczbie kas, ale także po zmniejszającym się bilansie. Na koniec czerwca aktywa były warte 9,9 mld zł, kredyty 6,1 mld zł, a depozyty 9,4 mld zł. Cztery lata temu – zanim upadł SKOK Wołomin, największa kasa – aktywa były warte 18,9 mld zł, kredyty 13,3 mld zł, a depozyty 17,6 mld zł.
Trudno o poprawę
Biorąc pod uwagę łączny wynik SKOK-ów, sytuacja nie jest już tak dramatyczna jak w poprzednich latach, gdy strata netto – po uwzględnieniu korekt KNF – sięgała kilkuset milionów złotych netto. Ale problem dalej istnieje – tylko w tym roku trzy kasy musiały zostać uratowane przed upadłością przez banki: BGŻ BNP Paribas (SKOK Rafineria), Millennium (SKOK Piast) i Bank Pocztowy (SKOK Jaworzno, do przejęcia na razie nie doszło). W czerwcu w dwóch kasach działali zarządcy komisaryczni, co wskazuje, że niebawem kolejne kasy będą musiały szukać ratunku. KNF nie udziela informacji, czy musi wprowadzić zarządców do następnych.
Główny problem spółdzielczych kas to bardzo słaba jakość portfeli kredytów i niedobory kapitałów. W tym pierwszym zakresie sytuacja wręcz pogarsza się. Mimo bardzo dobrej sytuacji gospodarczej – szybkiego wzrostu PKB, rekordowo niskiego bezrobocia i rosnących wynagrodzeń oraz programów socjalnych – udział kredytów przeterminowanych stanowi aż 21 proc. portfela. I to mimo że tylko w II kw. kasy sprzedały windykatorom portfele złych kredytów warte ponad 170 mln zł. KNF zwraca uwagę, że znaczące ryzyko kredytowe w kasach jest – pomimo dobrej koniunktury gospodarczej – na stale wyższym poziomie niż w innych instytucjach finansowych. Większość wartości złych kredytów stanowią te konsumpcyjne. Dobra i najlepsza na tle sektora spłacalność jest w kasach o charakterze lokalnym, działających przy zakładach pracy, gdzie występuje rzeczywista więź między członkami. To pokazuje, że jednym z powodów problemów kas jest odejście od ich głównej zasady – czyli działalności lokalnej mającej zmniejszać ryzyko kredytowe – na rzecz zwiększonego rozwoju poza regionem.
Poprawia się nieco sytuacja kapitałowa kas. Współczynnik wypłacalności sektora na koniec czerwca wynosił 4,41 proc. wobec wymaganych ustawą 5 proc. Spośród 33 działających 25 kas miało współczynnik powyżej 5 proc., osiem poniżej, a w przypadku trzech kas poziom tego współczynnika był ujemny. Niedobór funduszy własnych w stosunku do wymogu kapitałowego (po uwzględnieniu wyników inspekcji KNF) sięga 57 mln zł.