– Chcemy określić indywidualny poziom zadłużania się dla każdego z samorządów – wyjaśnia wiceminister finansów Elżbieta Suchocka-Roguska. – Oznacza to, że w przypadku jednych byłoby to np. 10 proc. rocznego budżetu, u innych zaś ten procent byłby dużo wyższy.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami limit długu gmin, powiatów czy województw jest taki sam dla wszystkich jednostek i wynosi 60 procent budżetu. Zgodnie z założeniem resortu wprowadzenie indywidualnego pułapu pozwoliłoby najlepszym jednostkom na szybszy rozwój dzięki możliwości zdobycia dodatkowych pieniędzy.
Wiceminister wyjaśniła, że taki pomysł został już wcześniej zapisany w projekcie, który trafił pod obrady poprzedniego Sejmu. Jednak z powodu skrócenia kadencji nie był rozpatrywany. – Samorządy postulowały, aby do niego wrócić i stworzyć specjalny wzór, który uwzględniałby dochodowość i wielkość planowanych nakładów inwestycyjnych – stwierdziła. – Nie wiem, czy zapiszemy wzór w ustawie, ale indywidualne podejście prawdopodobnie będzie uwzględnione.
Przedstawiciele ministerstwa zastrzegają, że bardziej elastyczna polityka dotycząca zadłużania się samorządów nie oznacza oczywiście poluźnienia rygorów. Resort finansów nie zamierza bowiem dopuścić do sytuacji, której skutkiem byłby wzrost zadłużenia państwa.
Maciej Frankiewicz, wiceprezydent Poznania, uważa, że to bardzo dobre rozwiązanie, szczególnie teraz, gdy samorządy muszą zwiększyć inwestycje przed Euro 2012. – Mamy plany dotyczące inwestycji infrastrukturalnych, na które będziemy chcieli pozyskać dodatkowe pieniądze – wyjaśnia Frankiewicz. – Problemem może być właśnie limit zadłużenia.