Rz: Konkurencja o inwestycje zagraniczne jest w naszym regionie coraz ostrzejsza, a zachęty dla inwestorów coraz wyższe. Widać to choćby po ogłoszonym właśnie projekcie Daimlera, który dostanie od węgierskiego rządu ogromne wsparcie. Czy nie ma innego sposobu przyciągania inwestycji, niż ich „kupowanie”?
Mike Kubena:
Zachęty zawsze były formą konkurowania o inwestorów. Każda firma bierze pod uwagę wszystkie czynniki wpływające na opłacalność przedsięwzięcia, wśród których są np. ulgi podatkowe. Państwa muszą sięna to godzić, aby pozostać konkurencyjnymi.
Już obecnie wiele dużych projektów inwestycyjnych trafia na Słowację. Czy przyjęcie przez ten kraj euro zmieni znacząco sytuację w regionie, jeśli chodzio przyciąganie inwestycji?
To interesujące pytanie, na które trudno jednoznacznie odpowiedzieć. Słowacja bardzo dobrze się promuje, tworząc wizerunek kraju sprzyjającego inwestorom. Z przyjęciem euro wiąże się wiele warunków, których spełnienie pozytywnie wpływa na gospodarkę. Nie sądzę jednak, aby dla biznesu było kluczowe, w jakiej walucie liczy koszty lub zyski, jeśli tylko dana waluta jest konkurencyjna na rynku międzynarodowym. Choć oczywiście ma znaczenie, gdy mówimy o ryzyku związanym z prowadzeniem biznesu.