Zarządzający trzymają się dobrze. Ich rynek mimo wzmożonych ostatnio ruchów kadrowych w finansach jest dość stabilny. W najstarszych instytucjach finansowych od lat spotykamy te same nazwiska. Młodym drogę do zawodu otworzyły ostatnie lata dobrej koniunktury i powstanie na polskim rynku wielu nowych towarzystw, przez co krąg zarządzających powoli się powiększa. Wszystkich łączy odwaga, wyczucie rynku, odporność na stres i oczywiście zainteresowanie rynkiem kapitałowym, które potwierdzone jest licencją doradcy inwestycyjnego i często prestiżowym tytułem CFA.
– Po boomie, jaki mieliśmy na rynku w ostatnich latach, zawód zarządzającego aktywnie wykonuje 100 – 150 osób – szacuje Marek Mikuć, wiceprezes Allianz TFI.
Młodych do pracy w towarzystwach zachęcają bardzo wysokie zarobki.
– Zwykle wynagrodzenie zarządzającego stanowi stała pensja plus bonus uzależniony od wyników inwestycyjnych na tle konkurencji – mówi Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI. Przeciętne wynagrodzenie zarządzającego wynosi 20 – 30 tys. zł miesięcznie.
Jednak towarzystwa funduszy inwestycyjnych miały w ubiegłym roku rekordowe przychody w wysokości 4,4 mld zł i ponad 1 mld zł zysku netto. A doskonałe wyniki finansowe, które zapewnił boom na rynku funduszy inwestycyjnych, miały odzwierciedlenie w wynagrodzeniach zarządzających. Według nieoficjalnych informacji najlepsi mogli zarobić w zeszłym roku – łącznie z premiami – nawet ponad milion złotych.