Nie mamy globalnego kryzysu gospodarczego. Nie będzie go też w Polsce.Mamy kryzys na rynkach finansowych, i to dotyczący części instytucji finansowych. A to oznacza, że to one poniosą straty, będą bankrutowały, nastąpią przejęcia, ale gospodarki nadal będą się rozwijały w kilkuprocentowym tempie.
Tak się szczęśliwie złożyło, że w ciągu ostatnich 20 lat w Polsce nie było ani recesji, ani nawet spowolnienia gospodarczego. Dlatego dla naszej gospodarki zbliżające się światowe spowolnienie oznacza gorsze wyniki firm, przede wszystkim tych, które są eksporterami. Jednak sytuacja indywidualnych konsumentów nie powinna się wiele zmienić. Polska ma do dyspozycji potężne pieniądze z UE, zaczyna modernizację infrastruktury. Teraz popyt krajowy generuje wysoki wzrost gospodarczy, więc spowolnienie w Polsce powinno być łagodniejsze niż w innych krajach UE.
Oczywiście obecnie inwestować trzeba ostrożniej, liczę się też z tym, że zawirowania dotkną te osoby, które na emeryturę przejdą za kilka lat.Bezrobocie ustabilizuje się na obecnym poziomie, inflacja w najbliższym czasie wciąż będzie wysoka, szczególnie jeśli uwolnione zostaną ceny prądu. Trudno przewidzieć ceny ropy w najbliższych miesiącach, ale w perspektywie pięciu lat będą wysokie.
—aft
To kryzys, który doprowadzi do upadku bankowości inwestycyjnej. Za kilka lat o bankowości inwestycyjnej będziemy czytali w rozdziałach „historia”. To, co się dzieje, nie ma precedensu w ciągu ostatnich 100 lat, trudno więc określić, ile będzie to trwało. W Japonii podobne zawirowania zajęły dekadę.
Do Europy kryzys dopiero się zbliża, ale nie powinien dotknąć Europy Środkowej, w tym Polski. Nas czeka co najwyżej spowolnienie. Bo od otyłości do anoreksji jest daleka droga, a nasza gospodarka była otyła jeszcze dwa kwartały temu. Jeśli banki europejskie wpadną w takie tarapaty jak amerykańskie, sytuacja będzie poważniejsza. Ich aktywa i zobowiązania są znacznie większe niż PKB macierzystych krajów. Tak jest z Fortisem i z Belgią, i Deutsche Bankiem oraz z Niemcami. Do tej pory mówiliśmy: „za duży, by zbankrutować”, teraz może się to zmienić na: „za duży, by mu pomóc”.