Wtorek przyniósł ożywienie na rynku walutowym – złoty się umocnił, w szczytowym momencie o 4 proc. do 3,67 zł za euro. Co jednak ważniejsze, poprawiła się także płynność, której brak był największą bolączką ostatnich dni.
– Pojawiło się więcej zleceń od klientów, które sprawiły, że złoty się nieco umacnia. Dodatkowo złotego kupują polskie banki i pojawiły się też zagraniczne instytucje chcące kupować polską walutę – mówi jeden z dilerów rynku walutowego.
W ciągu ostatniego tygodnia dzienne obroty na rynku walutowym spadały poniżej 1 miliarda euro, podczas gdy przed kryzysem bywały dwu-, trzykrotnie większe.
Jak tłumaczą dilerzy, w sytuacji zawirowań na rynku płynność wyraźnie się pogarsza, a różnica między ofertą kupna waluty a ofertą sprzedaży szybko rośnie. Różnica ta była w ostantnich dniach nawet trzykrotnie większa niż w spokojniejszych czasach przed kilkoma miesiącami. Podobne zjawisko widać na rynku opcji walutowych.
– Ale nadal są problemy z przeprowadzeniem większej transakcji rzędu kilkudziesięciu milionów euro. Bez problemu przechodzą kwoty do maksymalnie 15 milionów euro w jednej transakcji – twierdzi jeden z dilerów polskiego banku.