Reklama
Rozwiń

JP Morgan znów ryzykuje reputacją

Niekorzystne raporty, podejrzenia o manipulację na giełdzie – JP Morgan wyraźnie ma coś do Polski

Publikacja: 22.11.2008 02:02

Widać, że bank ten jest ewidentnie negatywnie nastawiony do Polski, ale ma takie prawo. Jeśli ich prognozy się nie sprawdzą, to oni i ich klienci dużo stracą – ocenia Ryszard Petru, ekonomista SGH. Jeden z największych holdingów finansowych na świecie okazał się odpowiedzialny za „cudowną” końcówkę sesji 12 listopada, w której WIG20 wzrósł nagle o ok. 5 proc. Pod koniec października analitycy JP Morgan wydali niekorzystny raport dla złotego. – Główną walutą, w której obecnie widzimy słabość, jest złoty – przekonywali. Złoty zareagował na to mocnym spadkiem wartości. Większość polskich ekonomistów pytanych przez „Rz” oceniało raport jako nierzetelny i oparty na nieaktualnych danych. JP Morgan zapewnił, że tak nie było.

Na początku listopada analitycy zwracali uwagę na potencjalne powiązanie między mocnymi spadkami na GPW a innym raportem JP Morgan. Obniżono w nim prognozy PKB na 2009 r. dla krajów Europy Centralnej i Wschodniej. Przewidywania dla Polski spadły do 1,5 proc. – znacznie poniżej prognoz innych ekonomistów i banków. Do dziś oficjalna prognoza ministerstwa finansów zakłada rozwój Polski w przyszłym roku na poziomie 4,8 proc., choć niebawem zostanie ona zweryfikowana.

Polscy ekonomiści na razie są dalecy od formułowania spiskowych teorii. – Nie podejrzewam spisku JP Morgan. Odrzucam sugestie, że jest to skoordynowane działanie – mówi Wiesław Rozłucki, były wieloletni prezes warszawskiej giełdy. – Departamenty odpowiedzialne za publikacje i inwestycje działają w dużej niezależności od siebie.

Tyle że obecnie wiele instytucji finansowych wykorzystuje rozchwianie rynku do zarabiania pieniędzy. – Przy takiej niestabilności instytucje finansowe, głównie fundusze hedgingowe, zajmują odpowiednie pozycje, dołując później celowo wartość danego instrumentu – mówi Sebastian Buczek, doradca inwestycyjny i prezes Quercus TFI.

KNF w swoim wczorajszym komunikacie odnośnie „cudownego” zakończenia sesji z 12 listopada napisał, że osoba działająca w imieniu JP Morgan Securities zrealizowała zlecenie, które wstrząsnęło całą giełdą, dla realizacji własnych ekonomicznych interesów. Chodziło o zajęte wcześniej pozycje na rynku terminowym. Kwestią otwartą do ustalenia przez prokuraturę pozostaje, kto był pierwotnym autorem zlecenia. Jeśli się okaże, że sam JP Morgan, to jego wizerunek mocno ucierpi.

– Takie rzeczy są trudne do udowodnienia, ale w razie niekorzystnego rozwiązania dla JP Morgan, bank ten mocno nadszarpnie swoją reputację w naszym regionie – twierdzi Petru.

Widać, że bank ten jest ewidentnie negatywnie nastawiony do Polski, ale ma takie prawo. Jeśli ich prognozy się nie sprawdzą, to oni i ich klienci dużo stracą – ocenia Ryszard Petru, ekonomista SGH. Jeden z największych holdingów finansowych na świecie okazał się odpowiedzialny za „cudowną” końcówkę sesji 12 listopada, w której WIG20 wzrósł nagle o ok. 5 proc. Pod koniec października analitycy JP Morgan wydali niekorzystny raport dla złotego. – Główną walutą, w której obecnie widzimy słabość, jest złoty – przekonywali. Złoty zareagował na to mocnym spadkiem wartości. Większość polskich ekonomistów pytanych przez „Rz” oceniało raport jako nierzetelny i oparty na nieaktualnych danych. JP Morgan zapewnił, że tak nie było.

Finanse
Listy zastawne: klucz do tańszych kredytów mieszkaniowych?
Finanse
Otwarcie na dialog, czekanie na konkretne działania
Finanse
Putin gotowy na utratę zamrożonych aktywów. Już nie chce kupować boeingów
Finanse
Donald Trump wybiera nowego szefa Fed. Kandydat musi spełniać podstawowy warunek
Finanse
Holistyczne spojrzenie na inwestora