Premier Chin Wen Jiabao uważa, że kryzys można zakończyć dość szybko. Warunkiem jest jednak zgranie największych pakietów pomocowych. Do prawie 600 mld dol. na rozruszanie gospodarki jest skłonny dorzucić kolejne miliardy.
W 2008 r. chińska gospodarka rozwijała się w tempie ok. 9 proc. Najgorszy był ostatni kwartał, który przyniósł „zaledwie” 6,8-proc. wzrost. – Jest światełko na końcu tunelu. I dlatego apeluję o zaufanie, współpracę i odpowiedzialność. Apeluję dlatego, że razem jesteśmy w stanie uratować świat – tłumaczył wczoraj w Londynie premier Chin. – Potrzeba nam bardzo silnych i skutecznych planów stymulujących gospodarkę. Na to, aby je przygotować, jeszcze nie jest zbyt późno. Ujawnił, że w najbliższym czasie Chiny planują wysłanie delegacji do Europy na wielkie zakupy towarów, technologii i surowców.
Przyznał, że jego zdaniem w ostatnich dziesięciu dniach ubiegłego roku w chińskiej gospodarce dały się zauważyć nikłe oznaki ożywienia. Pieniądze, które dotychczas zostały wpompowane w gospodarkę Kraju Środka, miały przede wszystkim pobudzić popyt. To nie było trudne, bo Chińczycy po latach siermiężnego komunizmu szybko polubili wydawanie pieniędzy. Dodatkowe wypłaty dostali więc emeryci zatrudnieni wcześniej w państwowych firmach. W górę poszły pensje nauczycieli szkół państwowych i publicznych, a pracownicy firm państwowych otrzymali dodatkowe wypłaty. – Zależy nam na tym, żeby ludzie poczuli się bardziej komfortowo, bo mają w kieszeni więcej pieniędzy. Wierzę, że wydatki konsumentów są podstawą przyspieszania wzrostu gospodarczego – tłumaczył premier Wen. Władze przygotowują również najróżniejsze plany osłonowe dla tych wszystkich, którzy w wyniki kryzysu stracili pracę. Ponieważ już wiadomo, że ucierpi wieś, gdzie nadal mieszka ok. 700 mln Chińczyków, dokapitalizowany sumą 30 mld dol. zostanie Chiński Bank Rolny.
Na to ożywienie czekają rynki surowcowe, dla których w ostatnich latach Chińczycy byli największym klientem. Pierwsze wyraźne sygnały poprawy sytuacji, zwłaszcza na rynku miedzi i ropy naftowej, powinny być zauważalne już w ciągu kilku najbliższych tygodni. Te wszystkie informacje, zdecydowanie mniej pesymistyczne niż dotychczasowe, nie były w stanie tchnąć optymizmu w szanghajską giełdę. Pierwsza sesja Roku Wołu zakończyła się spadkiem indeksu o ponad 416 pkt do 12,861 tys.
[ramka][b]Bez pracy 20 milionów osób[/b]