– Dodatkowe środki uodpornią polską gospodarkę na wirus kryzysu i ataki spekulacyjne. Uchronią nas przed niekontrolowaną deprecjacją złotego – zapewnia Jacek Rostowski, minister finansów. Minister wyjaśnił też, że te środki nie zwiększą zasobów budżetu, ale podniosą o jedną trzecią rezerwy Narodowego Banku Polskiego (obecnie to 46,1 mld euro). Mają też pomóc obniżyć koszty obsługi długu publicznego.
Wcześniej resort finansów zaprzeczał, jakoby prowadził rozmowy na temat skorzystania z pomocy Międzynarodowego Funduszu Walutowego, o czym „Rz” informowała już w lutym. Już w przyszłym tygodniu do dyspozycji Polski może być nowy instrument kredytowy MFW (Flexible Credit Line). Premier Donald Tusk wyjaśnia, że ofertę złożył nam Fundusz, a Polska ma zamiar zrobić z niej dobry użytek.
[srodtytul]Pożyczka dla stabilnych[/srodtytul]
Na wspólnej konferencji po posiedzeniu rządu premier i minister finansów zapewnili, że nie każdy kraj może taki kredyt dostać. – MFW składa propozycję udzielenia elastycznej pożyczki tylko krajom o silnych podstawach gospodarczych. Polska jest postrzegana przez MFW jako filar stabilności w regionie – stwierdził minister Rostowski. – Intencją naszego przystąpienia do linii kredytowej jest wzmocnienie naszej pozycji jako lidera gospodarczego Europy Środkowej i Wschodniej, ma to być także zachęta dla inwestorów zagranicznych do dalszego lokowania kapitału na naszym rynku — podkreślał. W opinii rządu pożyczka pozwoli na ustabilizowanie rynków finansowych i uwiarygodni naszą drogę do euro. Dotąd tylko Meksyk poprosił MFW o taki sam rodzaj pożyczki o wartości 47 mld dol.
Dominique Strauss-Kahn, szef MFW podkreślił, że Polska może wykorzystać nowy instrument do wzmocnienia zaufania. – Podstawy gospodarcze Polski i ramy polityczne są silne, a polskie władze zobowiązały się do utrzymania tej sytuacji – powiedział szef MFW.