Dwanaście największych polskich miast skupionych w Unii Metropolii Polskich (UMP) podliczyło ubytki w kasach wynikające z kryzysu. Sam spadek wpływów z podatku PIT o 14,5 proc. – zapowiedziany przez resort finansów – w przypadku tych miast sięgnie ok. 1,38 mld zł (tylko w Warszawie będzie to ponad 0,5 mld zł). To 4,5 proc. ich łącznych dochodów.
Miejskie budżety ucierpią też na niższych wpływach z CIT, podatku od czynności cywilnoprawnych (spada liczba transakcji na rynku nieruchomości) oraz sprzedaży mienia. Teresa Blacharska, skarbnik Gdańska, mówi, że dochody 12 miast z tych źródeł spadną o ponad 2 mld zł wobec planów, czyli o ok. 7 proc. łącznych dochodów. I to w wersji optymistycznej, gdy kryzys nie będzie się już pogłębiał.
– Budżety miast w znacznym stopniu są uzależnione od koniunktury gospodarczej. Dużych miast w wysokim stopniu i szybkim tempie dotyka kryzys – mówił wczoraj Mirosław Czekaj, skarbnik Warszawy.
Także w kolejnych latach budżety odczują jego skutki. Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska, uważa, że w 2010 r. będą mniejsze o 10, a nawet więcej procent.
Przedstawiciele UMP ostrzegają przed załamaniem finansów miast, co doprowadzi do niewykorzystania środków unijnych oraz dalszego pogorszenia koniunktury. Stąd też miasta wysyłają apel do resortu finansów, spraw wewnętrznych i administracji oraz Sejmu.