Karta ma przypominać te kredytowe czy płatnicze, a wielkość emisji jest równa liczbie mieszkańców Federacji Rosyjskiej, czyli wyniesie 142 miliony. Będzie nią można robić comiesięczne opłaty, a także rozliczać się w sklepach, środkach transportu czy na poczcie. Na kartę będzie też można naliczać pobory, zasiłki, renty i emerytury.

Pomysł narodowej karty socjalnej po raz pierwszy pojawił się w 2000 r. Od połowy ubiegłego roku pracuje nad nim specjalna grupa w resorcie zdrowia.

– Wydanie jednej karty będzie kosztować 2,5 – 4 euro. A jeżeli zostanie ona zaopatrzona w podpis elektroniczny, to o 600 rubli (14 euro) więcej. Będzie też trzeba zainwestować w stworzenie federalnego i regionalnych biur obsługujących karty oraz w infrastrukturę: bankomaty, terminale dla rozlicznych służb i firm transportowych – wylicza w gazecie „Wiedomosti” Wiktor Orłowski, starszy wiceprezes Sbierbanku.

Dlatego zdaniem bankierów rzeczywiste koszty będą wyższe od tych zapisanych w wyliczeniach rządowych, czyli 42 mld rubli (1,5 mld dol.). Rząd zakłada, że obsługą kart zajmą się banki, które mają już w tej dziedzinie doświadczenie i rozbudowane sieci.

Choć projekt ma wystartować jeszcze w tym roku – tak aby wszyscy Rosjanie dostali swoje karty socjalne w ciągu pięciu lat – to wciąż nie wiadomo, kto miałby go finansować.