– W proeksportowych gospodarkach wydajność pracy siadła szybciej, ale też teraz obserwujemy dynamiczne odbicie – mówi. – Polska gospodarka jest gospodarką zamkniętą, więc u nas wydajność rośnie wolniej. Oczywiście może się to zmienić. Jedną z metod są masowe zwolnienia, jeśli zaś chcemy ich uniknąć, należy szukać innych rozwiązań – dodaje. Jego zdaniem kluczem do zwiększenia wydajności polskich przedsiębiorstw jest wzrost inwestycji w technologie, maszyny i urządzenia. – Niskie nasycenie gospodarki kapitałem ma w tym przypadku niebagatelne znaczenie – dodaje ekonomista.
[srodtytul]Ożywienie nie wystarczy[/srodtytul]
W to, że samo ożywienie gospodarki nie wystarczy, aby znacznie podnieść wydajność pracy w przemyśle, nie wierzy Piotr Kalisz, główny ekonomista Citi Handlowego. – Będziemy produkować więcej wraz z przyspieszaniem gospodarki, jednak nie będzie to taki poziom, który pozwoli nam pozostać konkurencyjnym krajem w regionie i na świecie – zaznacza ekonomista. – Sytuację na krótko może poprawić korzystny kurs walut, jednak w dłuższym okresie konieczne będzie przeprowadzenie niezbędnych reform. Jego zdaniem wprowadzenie emerytur pomostowych było pierwszym krokiem do poprawy sytuacji pod względem poziomu wydajności pracy na tle innych krajów. Jednak pilne jest wprowadzenie zmian uelastyczniających rynek pracy, umożliwienie powrotu na rynek pracy osób w wieku 50+ i przeznaczenie większych pieniędzy na badania i rozwój.
Bez tego nie poprawimy naszej sytuacji nie tylko jeśli chodzi o dynamikę wydajności pracy w przemyśle, ale i w całej gospodarce, a ta niestety – wyłączając kryzysowy rok 2009, który akurat dla Polski okazał się łaskawy i jako jedyni odnotowaliśmy wzrost PKB – na tle innych krajów w regionie nie wygląda różowo.
– Analitycy jeszcze zaliczają nas do krajów wschodzących, ale tak naprawdę nasz poziom wydajności pracy odbiega od innych gospodarek wschodzących – mówi Mirosław Gronicki, były minister finansów. – Jeśli tego nie przełamiemy, to przy kryzysie demograficznym, który nas czeka, zabraknie siły roboczej w przedsiębiorstwach. Nie będziemy więc mieli możliwości pchnięcia gospodarki do przodu. Chyba że zaczniemy korzystać z pracowników przyjezdnych, co już ma w niektórych branżach miejsce. Tak czy inaczej reformy, także na rynku pracy, są dla naszej gospodarki niezbędne – podkreśla.
[ramka]Musimy sporo nadrobić, by osiągnąć unijną średnią w wydajności pracy