Zakłady energetyczne, które nie wywiązały się w ubiegłym roku z obowiązku sprzedaży zielonej energii, wpłaciły do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej 796 mln zł kar – dwukrotnie więcej niż w 2008 r. Zgodnie z prawem firmy musiały dostarczyć odbiorcom 8,7 proc. energii z odnawialnych źródeł. Wypełniły tylko dwie trzecie tego obowiązku. – Rynek energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych rozwija się zbyt wolno – ocenia Michał Ćwil z Polskiej Izby Energetyki Odnawialnej.
Jego zdaniem problemem jest m.in. zbyt małe wsparcie dla tego sektora. Na koncie NFOŚiGW jest w tej chwili już 1,6 mld zł z opłat od zakładów energetycznych. Z tych pieniędzy w ubiegłym roku wydano tylko 100 mln zł. Rok wcześniej wypłaty były jeszcze mniejsze – wyniosły 41 mln zł. Ostatecznie zmieniono prawo i NFOŚiGW nie musi już przeznaczać opłat tylko na odnawialne źródła.
– Prowadzi to do jeszcze mniejszej dynamiki wzrostu produkcji energii w oparciu o źródła odnawialne, a to zagraża osiągnięciu unijnych celów – podkreśla Michał Ćwil.
Polska wyda na wsparcie inwestycji w energetykę odnawialną w latach 2007 – 2013 ok. 1,3 mld euro z funduszy krajowych i unijnych – zakłada Ministerstwo Gospodarki. To niewiele w porównaniu z innymi państwami UE. Niemcy przeznaczają na ten cel 3,2 mld euro, Wielka Brytania – 2,9 mld euro, Hiszpania – 2,8 mld euro, a Francja – 2,1 mld euro – wylicza amerykańska firma Pew Environment Group.
Zdaniem Grzegorza Wiśniewskiego, prezesa Instytutu Energetyki Odnawialnej, wprowadzony przez polski rząd system wspierania odnawialnej energii nie funkcjonuje dobrze: jest kosztowny i mało efektywny. – Mimo że mamy jedną z najwyższych cen za tę energię w Europie, nie udaje nam się zwiększać odpowiednio jej produkcji. Przewiduję, że w tym roku nie osiągniemy nawet połowy z wymaganego 10,4 proc. jej udziału w sprzedaży energii elektrycznej z odnawialnych źródeł – mówi Wiśniewski.