O wprowadzeniu nadzwyczajnego podatku na okres 12 miesięcy poinformowała premier australijskiego rządu, Julia Gillard. Zarabiający od 50 do 100 tys. dol. zapłacą stawkę 0,5 proc., a powyżej 100 tys. dol. - 1 proc. dochodów. Podatek nie obejmie Australijczyków poszkodowanych przez powódź.

Gillard poinformowała, że nowy podatek da dodatkowo ok. 1,8 mld dol. Cała kwota trafi do stanu Queensland zniszczonego przez powódź. Straty w tym stanie sięgają 5,6 mld dol., ale władze zapowiadają, że ta kwota może jeszcze wzrosnąć.

- To ogromny jednorazowy koszt, który musimy ponieść i który pokryje koszty odbudowy tego, co zniszczyła powódź. Pomimo tego, że nasza gospodarka wciąż jest bardzo silna, będzie to miało na nią również jakiś wpływ - poinformowała Gillard w stolicy kraju Canberze.

Trwające prawie 2 miesiące ulewne deszcze spowodowały jedną z najdotkliwszych powodzi w historii kraju. Zginęły 32 osoby, a 30 tys. posiadłości zostało zniszczonych. Powódź nie oszczędziła też infrastruktury. Największe straty poniosło australijskie górnictwo. W Queensland zamkniętych zostało 25 proc. kopalń. Ceny węgla na rynku wzrosły z 300 do 500 dol./tona, co ma wpływ na sytuację w całym australijskim przemyśle.