Oficjalne zadłużenie miast wojewódzkich na koniec 2011 roku ma wynieść 19,7 mld zł. Ale jeśli dodamy do tego długi generowane przez spółki, w których samorządy mają udziały, może ono wzrosnąć do co najmniej 27,4 mld zł – wynika z badania Instytutu Kościuszki "Monitoring zadłużenia miast wojewódzkich".
"Co najmniej", bo informacje na temat finansów tych spółek są bardzo skąpe. Analizie poddano sprawozdania 140 podmiotów z ok. 280 działających na rynku, bo nie wszystkie publikują tego typu dane lub nie udzielają informacji na swój temat. Dane dotyczą 2009 r., te za 2010 r. będą dostępne dopiero w połowie roku.
Instytut Kościuszki nie chce przesądzać o intencji władz samorządów, diagnozuje jedynie aktualną sytuację finansową i przedstawia występujący powszechnie dysfunkcyjny mechanizm. Z jego raportu wynika, że wszystkie miasta wojewódzkie dzięki posiadaniu spółek prawa handlowego mogą ukrywać swoje zadłużenie, a większość – deficyt. Co ciekawe, zjawisko kreatywnej księgowości może występować zarówno w bardzo zadłużonych miastach, jak i tych w lepszej sytuacji finansowej
Największe długi mają spółki warszawskie – ok. 1,9 mld zł. Ale największy stopień ukrytego długu mają Poznań, Szczecin i Bydgoszcz. W tych miastach dług rzeczywisty jest większy odoficjalnego odpowiednio o 85, 84 i 74 proc.