Nowela ustawy o utrzymaniu porządku i czystości w gminach, która wchodzi w życie od stycznia, spowoduje rewolucję na rynku odpadów. Gminy będą musiały w ciągu półtora roku wprowadzić obowiązkowo opłaty dla mieszkańców za wywóz śmieci i objąć wszystkich systemem ich zbiórki. – To spowoduje lawinowy przyrost odpadów, które teraz są ukrywane albo wyrzucane nielegalnie – ocenia Aleksander Kozłowski, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Komunalnych Związków Gmin.
Polacy wytwarzają rocznie 12 mln ton odpadów komunalnych, z czego zbieranych jest 10 mln ton. Systemem zbiórki jest objętych tylko 79 proc. mieszkańców – oblicza GUS. Ministerstwo Środowiska ocenia wartość rynku odpadów komunalnych na 5 mld zł. Po zebraniu brakujących 2 mln ton rynek urośnie o dodatkowy 1 mld zł.
– W pierwszym okresie obowiązywania ustawy na rynku może pojawić się nawet 15 mln ton odpadów, potem sytuacja się ustabilizuje – przewiduje Kozłowski.
Wiejskie gminy przewidują, że nowy system nie przysporzy im zysków, raczej nastawiają się na ponoszenie większych kosztów. – Zawsze jest grupa mieszkańców, która za nic nie płaci, ponieważ np. nie ma dochodów. Tymczasem gmina i tak będzie musiała od nich odebrać śmieci, to obciąży innych mieszkańców – mówi Krzysztof Chodubski, wójt gminy Radzyń Chełmiński, gdzie jest dużo terenów po byłym PGR.
Tam, gdzie do tej pory ludzie nie ponosili kosztów za wywóz odpadów, pojawi się dla nich nowy wydatek. Miesięcznie będzie to prawdopodobnie ok. 10 zł od osoby. Dokładne stawki ustalą w uchwałach rady poszczególnych gmin. Teraz to mieszkańcy sami ustalają opłaty w umowach z firmami wywożącymi śmieci, w efekcie koszty utylizacji są często zaniżane. – Tak jak podatki lokalne, tak samo będą ściągane opłaty za wywóz śmieci. Rolą gminy jest zorganizowanie procesu zbiórki odpadówod mieszkańców w taki sposób, by płacili oni jak najmniej – mówi Edward Trojanowski ze Związku Gmin Wiejskich.