Różnice w przepisach chroniących własność intelektualną są zdaniem Komisji Europejskiej (KE) jedną z największych przeszkód dla rozwoju innowacji. Dziś każde państwo UE ma własne regulacje dotyczące praw autorskich, osobny system przyznawania patentów i rozstrzygania sporów o wynalazki. Dla ponadnarodowych korporacji to olbrzymie utrudnienie. Dostosowywanie się do wymogów proceduralnych – m.in. w zakresie tłumaczeń – powoduje wielkie koszty.
Ta sytuacja ma się zacząć zmieniać jeszcze w tym roku. Bruksela chce wprowadzić przepisy umożliwiające zbiorowe zarządzanie prawami autorskimi. Obok istniejących licencji krajowych pojawią się licencje ponadnarodowe i ogólnounijne.
W przyszłym roku KE będzie się starała pójść krok dalej – przeanalizuje sens wprowadzenia jednolitego europejskiego tytułu do praw autorskich. Autor dzieła – filmu, muzyki czy programu komputerowego – nie będzie już musiał rejestrować go w każdym kraju oddzielnie. Zdecydowanie łatwiejsze będzie także transgraniczne kupowanie online zastrzeżonych dzieł.
KE chce też zmian w przepisach dotyczących znaków towarowych (ujednolicony już system zatwierdzania znaków ma się stać jeszcze bardziej efektywny), oznaczeń geograficznych (być może zostaną nimi objęte również towary nierolnicze) i tajemnic handlowych (chodzi o ujednolicenie poziomu ich ochrony). W walce z podróbkami trafiającymi do UE z państw trzecich aktywniejszą niż dotąd rolę odgrywać mają organy celne.
Analizujący gospodarcze regulacje UE eksperci z niemieckiego ośrodka Centrum für Europäische Politik przyjmują nowe pomysły Brukseli entuzjastycznie. Ich zdaniem obniżenie kosztów egzekwowania praw autorskich będzie korzystne dla przedsiębiorców, a bardziej przejrzyste zasady licencjonowania ułatwią konsumentom transgraniczny dostęp do dóbr i usług objętych prawami autorskimi.