Trwający w Europie kryzys zadłużenia powoli obejmuje coraz więcej państw strefy euro. Zaaplikowane środki zaradcze jak dotąd nie przyniosły rozwiązania. Swój pomysł na poradzenie sobie z problemem przygotowała Komisja Europejska. Zdaniem europejskich urzędników wprowadzenie euroobligacji i dalsza integracja są tym czego potrzebują zadłużone kraje.

- Stoimy w obliczu ogromnego kryzysu. Stało się jasne, że musimy przyspieszyć proces integracji gospodarczej zwłaszcza wewnątrz strefy euro – stwierdził w swoim wystąpieniu przed Parlamentem Europejskim szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso. Jego zdaniem kluczowym zadaniem jaki stoi przed UE jest wypracowanie mechanizmu wprowadzenia w życie idei euroobligacji. Zapowiedział, że w przyszłym tygodniu przedstawi własny projekt wspólnej aukcji papierów dłużnych krajów strefy euro.

W podobnym tonie wypowiada się Przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy. – Kryzys w strefie euro popycha nas do działania. Musimy zrozumieć, że zmusza nas to do rozłożenia obciążeń na wszystkie kraje strefy euro – stwierdził. Rompuy także domaga się głębszej integracji oraz popiera ideę euroobligacji. Zapowiedział, że przygotuje własną „mapę drogową", która zawierać będzie wskazówki i wytyczne jak osiągnąć wspomniany cel. Pierwszy projekt raportu Hermana Van Rompuya ma być gotowy już w przyszłym miesiącu. Ostateczną jego wersję poznamy w maju lub czerwcu przyszłego roku.

Idea euroobligacji jest bardzo popularna wśród przywódców UE w Brukseli. Wprowadzenie jej w życie nastręcza jednak wiele trudności. Największymi jej przeciwnikami są Niemcy, którym to się po prostu nie opłaca. Rentowność niemieckich bundów jest dużo niższa niż średnia rentowność obligacji wszystkich krajów strefy euro. Oznacza to , że wprowadzenie euroobligacji będzie dla naszych zachodnich sąsiadów bardzo kosztowne. Dlatego Berlin mówi pomysłowi stanowcze nie i to właściwie kończy dyskusję. Bez zgody Niemców pomysłu nigdy nie uda się zrealizować.