Po Grecji, Portugalii, Hiszpanii przyszedł czas na Niemcy. Nieudana aukcja niemieckich obligacji zaskoczyła inwestorów. W strefie euro nie ma już po prostu bezpiecznych przystani. Natychmiast przełożyło się to na wycenę akcji na giełdach również rynków wschodzących. Dodatkowo w minionym tygodniu znów mieliśmy dużą aktywność agencji ratingowych, które cięły oceny wiarygodności kredytowych kolejnych państw. To wszystko sprawiło, że miniony tydzień znów zakończył się głębokimi spadkami giełdowych indeksów. Wskaźnik rynków wschodzących banku Morgan Stanley (MSCI EM) spadł czwarty tydzień z rzędu i znalazł się na poziomie październikowych minimów.
Liderem spadków na rynkach wschodzących była giełda w Turcji. Po tym jak agencja Fitch obniżyła perspektywę ratingu tego kraju z pozytywnej do stabilnej, najważniejszy wskaźnik tamtejszej giełdy jest najniżej od blisko dwóch lat. Dodatkowo przedstawiciel tureckiego rządu poinformował, że niewykluczona jest rewizja w dół perspektyw rozwoju gospodarki w średnim terminie.
Z kolei agencja Moody's obniżyła rating Węgier o jeden stopień, do poziomu Ba1. W efekcie akcje na węgierskiej giełdzie, które do czwartku radziły sobie relatywnie dobrze, na tle pozostałych poszybowały w dół. Na koniec tygodnia BUX stracił ponad 4 proc.
Również warszawski parkiet zanotował poważną przecenę. Plan nałożenia nowego podatku odcisnął swe piętno na notowaniach KGHM, co z kolei przełożyło się na wynik WIG20. Na koniec tygodnia stracił on 3,4 proc. Szanse na tzw. rajd Świętego Mikołaja, czyli wzrost akcji w grudniu, są mizerne.