Skruszonych firm nigdy wcześniej nie było tak dużo. W tym roku do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów trafiło już 14 wniosków od przedsiębiorstw, które w zamian za udzielenie informacji o nielegalnym porozumieniu rynkowym, w którym uczestniczą, mogą liczyć na zmniejszenie czy wręcz uniknięcie kary. To tzw. program leniency. Choć jest dopiero sierpień, zgłoszeń jest już znacznie więcej niż w latach poprzednich.
– Ten rok już pod względem liczby złożonych wniosków o skorzystanie z programu leniency jest rekordowy. Jednak nie ukrywam, że liczymy na znacznie więcej – mówi Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel, prezes UOKiK.
Sytuacja zmienia się, gdy to Urząd wykrywa np. zmowę cenową. Wtedy tylko firma, która zgłosi się do programu jako pierwsza, może liczyć na zupełne uniknięcie kary. Kolejna ma szansę jedynie na jej zmniejszenie. Choć program działa od 2004 r. i podobne rozwiązania funkcjonują w całej UE, to podejście polskich firm wciąż jest ostrożne. – Z badań, które przeprowadziliśmy, wynika, że nastąpił wzrost świadomości istnienia tego programu oraz także wiedzy, czym jest nielegalne porozumienie – dodaje prezes UOKiK.
Badanie przeprowadzone przez EU-Consult pokazało, że 41,5 proc. firm zna tego typu rozwiązania, w 2009 r. wiedziała o nich zaledwie co piąta. Czy tylko dlatego mimo wszystko coraz częściej decydują się na skorzystanie z programu?
– Dotychczas był stosunkowo mało popularny wśród polskich przedsiębiorców. Trudno jednoznacznie ocenić przyczyny tego stanu rzeczy, ale jedną z nich z pewnością była nieznajomość regulacji prawnych. Wydaje się jednak, że w wyniku szeroko nagłaśnianych w mediach wysokich kar nakładanych przez Urząd wśród przedsiębiorców zwiększa się świadomość prawa konkurencji, w tym również możliwości skorzystania z leniency – mówi Michał Derdak, radca prawny w Zespole Prawa Ochrony Konkurencji w warszawskim biurze kancelarii CMS Cameron McKenna