Deficyt na rachunku obrotów bieżących był wyższy niż oczekiwali ekonomiści (konsensus 850 mln EUR).
- Wzrost deficytu i negatywna niespodzianka jest w większym stopniu efektem niskiego eksportu niż większego importu. Dynamika roczna eksportu obniżyła się o ponad 4 pp. i jest ujemna po raz pierwszy od października 2009. Słabsze dane o eksporcie nie są aż taką niespodzianką biorąc pod uwagę wcześniejsze informacje o niskiej aktywności przemysłu w Niemczech i bardzo słabe dane o imporcie tego kraju. – tłumaczy Tomasz Kaczor, główny ekonomista BGK. Dodaje, że warto zwrócić uwagę, że wyraźnie gorszy niż we wcześniejszych miesiącach był bilans handlu usługami, przede wszystkim ponownie za sprawą eksportu. Prawdopodobnie zaczyna się realizować kreślony już przez nas wcześniej scenariusz, w którym po pogorszeniu dynamiki importu z kilkumiesięcznym opóźnieniem zaczynają pojawiać się gorsze dane dotyczące eksportu – dodaje ekonomista.
Według wstępnych danych NBP przychody z tytułu usług, w porównaniu z wrześniem zeszłego roku zwiększyły się o 10,1 proc., wartość rozchodów zwiększyła się o 7,7 proc., zaś dodatnie saldo wyniosło 338 mln euro. Ujemne saldo dochodów wyniosło 1,5 mld euro. Rok temu było na zbliżonym poziomie. Na saldo dochodów teraz. złożyły się: dodatnie saldo wynagrodzeń pracowników (146 mln euro) oraz ujemne saldo dochodów z inwestycji (1,7 mld euro). Dodatnie było również saldo zagranicznych inwestycji w Polsce – wyniosły one blisko 3,6 mld euro. Wzrosły też – o blisko 2,6 mld euro – polskie inwestycje za granicą.
Dzisiejsza publikacja jest kolejną już pokazująca, że gospodarka mocno hamuje. Dane za wrzesień to jednak pierwszy tak solidny sygnał, że budowanie nadziei wzrostu opartego o wysoki popyt zewnętrzny może zakończyć się zawodem.
Zaś Piotr Piękoś, analityk Banku Pekao zwraca uwagę: - Rachunek obrotów towarowych zanotował we wrześniu pierwszą od ponad 7 lat nadwyżkę (84 mln euro wobec deficytu na poziomie 63 mln euro w sierpniu). Co ważne, głównie dzięki słabości importu ze względu na wyraźne spowolnienie popytu wewnętrznego –. Ekonomista dodaje, iż wskutek większej skali osłabienia importu niż eksportu w kolejnych miesiącach będziemy mieli do czynienia z utrzymywaniem się mocno ograniczonych poziomów deficytu handlowego bądź nawet salda handlowego bliskiego zbilansowania.