Federalny Komitet Otwartego Rynku (FOMC), decyzyjny organ amerykańskiego banku centralnego, rozpoczyna dzisiaj dwudniowe posiedzenie, które może zapisać się w historii. Ekonomiści oczekują, że gremium to zdecyduje się na ograniczenie skupu przez Rezerwę Federalną aktywów za wykreowane pieniądze, znanego jako ilościowe łagodzenie polityki pieniężnej (QE). Może też zarysować harmonogram całkowitego wygaszenia tego programu, trwającego z przerwami od jesieni 2008 r.
Przez ten czas inwestorzy zdążyli już przyzwyczaić się do łagodnej polityki pieniężnej Fedu, więc perspektywa jej zaostrzenia, choć wciąż bardzo odległa, budzi ogromne emocje. Widać je w szczególności na rynkach walut i obligacji. Od kiedy w maju przewodniczący Fed Ben Bernanke zasugerował, że w perspektywie kilku miesięcy skala QE zostanie ograniczona, rentowność amerykańskich obligacji 10-letnich (porusza się odwrotnie do cen) skoczyła z około 1,6 proc. do niemal 3 proc. Z planami Fedu analitycy wiążą też gwałtowne osłabienie w ostatnich miesiącach walut niektórych państw wschodzących, zwłaszcza Indii, Indonezji, Turcji i Brazylii.
Niepewność inwestorów
Trzecia runda QE trwa od września ub.r., ale w grudniu Fed zwiększył jej skalę. Od tego czasu skupuje każdego miesiąca obligacje hipoteczne za 40 mld dol. i obligacje skarbowe za 45 mld dol. To miało trzymać w ryzach powiązane z rentownością tych papierów oprocentowanie kredytu w gospodarce.
Ankietowani przez agencję Bloomberga ekonomiści przewidują średnio, że w środę FOMC postanowi zmniejszyć zakupy aktywów o 10 mld dol. miesięcznie. Ich całkowitego przerwania spodziewają się dopiero w połowie przyszłego roku. Nawet to jednak nie będzie oznaczało, że Fed zacznie podwyższać stopy procentowe. W grudniu ub.r. zasugerował, że utrzyma je blisko zera dopóty, dopóki stopa bezrobocia przewyższa 6,5 proc., a roczna inflacja jest poniżej 2,5 proc. Na razie oba cele wydają się odległe. W sierpniu stopa bezrobocia w USA wynosiła 7,3 proc., a inflacja 2 proc.
Ekonomiści nie wykluczają jednak, że w środę FOMC wyznaczy nowy, niższy poziom stopy bezrobocia, przy której rozważy zaostrzenie polityki pieniężnej. Jednym z powodów jest to, że ostatnio wskaźnik ten malał w związku z odpływem ludzi z rynku pracy, a nie dzięki szybkiemu przyrostowi etatów. Tyle że, jak sugerują eksperci banku JPMorgan Chase, inwestorzy zdają się nie wierzyć w deklaracje FOMC, że program QE będzie ograniczany stopniowo, a stopy procentowe jeszcze długo zostaną na niezmienionym poziomie. Z ich wyliczeń wynika, że rentowność amerykańskich obligacji jest tylko o 0,5 pkt proc. niższa, niż byłaby, gdyby stopy te miały wzrosnąć już dziś. Źródłem wątpliwości inwestorów może być niepewność co do tego, kto zastąpi przewodniczącego Fedu Bena Bernankego, gdy w styczniu dobiegnie końca jego druga kadencja na tym stanowisku.