Postulowana przez niektórych, m.in. przez Jeana-Claude'a Junckera, harmonizacja nie oznacza jednak tego samego wynagrodzenia we wszystkich państwach UE.
W ostatni weekend czołówki polskich mediów elektronicznych obiegł postulat Jeana-Claude'a Junckera, kandydata chadeków na szefa Komisji Europejskiej, wprowadzenia płacy minimalnej w całej UE.
Zasada – tak, ?kwota – nie
Rozumiany w formie najbardziej radykalnej oznaczałby, że w każdym kraju UE pracownik nie może zarobić mniej niż określona w euro kwota. Jednak tak daleko nie idą w swoich propozycjach nawet najbardziej radykalni politycy lewicy, nie mówiąc o sprzyjających biznesowi chadekach. Faktem jest natomiast, że część polityków w UE chce wprowadzenia wszędzie zasady płacy minimalnej, ewentualnie zrównania jej poziomu w relacji do wynagrodzenia krajowego.
– Nie doprowadziło to ani do masowej biedy, ani do klęski głodu – mówił Juncker o doświadczeniach swojego kraju, Luksemburga, z płacą minimalną. Opinię tę wygłosił na mityngu CDU, partii, która ostatnio niechętnie zgodziła się na postulat swojego koalicyjnego partnera SPD wprowadzenia płacy minimalnej w Niemczech na poziomie 8,5 euro za godzinę. Niemcy staną się 22. z 28 państw UE, który taki system stosują. Ustawowej płacy minimalnej nie mają Austria, Dania, Finlandia, Włochy, Szwecja oraz Cypr, gdzie minimalny poziom wynagrodzenia jest ustalany corocznie w porozumieniach zbiorowych dla poszczególnych branż.
Płaca minimalna zawsze jest ustalana w relacji do wynagrodzenia w danym kraju, bo musi uwzględniać różne koszty utrzymania. Zazwyczaj oscyluje wokół 50 procent mediany, czyli wartości dzielącej wszystkie dane na pół. Poniżej i powyżej mediany znajduje się dokładnie połowa danych. Do analiz nie używa się raczej średniej arytmetycznej, bo to powodowałoby znaczące podniesienie płacy minimalnej w krajach o dużej rozpiętości płac, gdzie mała grupa ludzi zarabia bardzo dużo.