Na środowej sesji nie zabrakło emocji. Niestety pomimo optymistycznej reakcji na decyzję RPP, bykom w końcówce zabrakło sił do utrzymania się nad kreską.

Po ośmiu godzinach dość aktywnego handlu (obroty przekroczyły 1,1 mld zł) indeks szerokiego rynku (WIG) stracił 0,58 proc., wskaźnik blue chips (WIG20) 0,84 proc., a grupujący spółki o małej kapitalizacji i płynności WIG250 skurczył się tego dnia o 0,35 proc. względem wtorkowego zamknięcia notowań. Nad kreską znalazł się jedynie WIG50. Jednak i w jego przypadku trudno mówić o przesadnym optymizmie inwestorów, bowiem wskaźnik urósł zaledwie o symbolicznie 0,05 proc.

Wyjątkowo słaba kondycja polskiego rynku może jednak zdumiewać. Reakcja na decyzję Rady Polityki Pieniężnej o pozostawieniu stóp procentowych na dotychczasowym poziomie, została bowiem na początku odebrana jako silny sygnał do kupna akcji banków, które przecież są licznie reprezentowane zarówno w WIG20, jak i WIG30. Nie jest tajemnicą, że gdyby doszło do kolejnych cięć wyniki odsetkowe banków znów, podobnie jak przy okazji październikowej obniżki, znalazłyby się pod sporą presją. W pierwszych kwadransach entuzjazm graczy rzeczywiście przełożył się na wzrosty w sektorze bankowym, co później jednak rynek odczytał jedynie jako przesunięcie w czasie decyzji, która i tak nadejdzie (w grudniu lub na początku 2015 r.). W efekcie akcje Banku Pekao zdrożały ostatecznie o 1,5 proc., ING Banku Śląskiego o 1,3 proc., mBanku o 0,9 proc., Alior Banku i PKO BP o 0,6 proc., a Banku Handlowego o 0,4 proc. Pod kreską znalazł się jedynie BZ WBK, który zanotował tego dnia 1,2-proc. przecenę akcji.

Najlepiej w gronie 30 największych spółek warszawskiego parkietu radził sobie deweloper GTC, który systematycznie od kilku sesji zwiększa swoją kapitalizację. Mimo to od początku roku akcjonariusze tej firmy stracili 21 proc. zainwestowanej kwoty. W opozycji do GTC i większości banków znalazł się natomiast PZU. Akcje największego polskiego ubezpieczyciela potaniały tego dnia o 4,5 proc. Można to odczytywać jako reakcję na rekomendację „sprzedaj" od Goldman Sachs oraz pochodną wtorkowej kary KNF w wysokości 150 tys. zł.

W efekcie m.in. za sprawą tej spółki WIG20 znalazł się w środę wśród najsłabszych rynków Starego Kontynentu. W tym samym czasie włoski FTSE MIB urósł o 2,5 proc., francuski CAC40 o 1,9 proc., słowacki SAX o 1,8 proc., a niemiecki DAX o 1,6 proc. Na trwającej za Oceanem sesji również dominują zielone barwy. Amerykański S&P500 rósł o 0,42 proc. i niewykluczone, że jeszcze w środę sforsuje dotychczasowy rekord notowań.