Tym razem kwota programu pomocowego sięga 86 mld euro.
Przegląd wprowadzonych reform i wydanych rozporządzeń oraz ich wykonania ma się rozpocząć jeszcze w tym tygodniu. Grecy ,żeby otrzymać kolejną transzę kredytu - 2 mld euro muszą się wykazać, że rzeczywiście na serio potraktowali reformy. Według rzeczniczki KE, Anniki Breidthardt przedstawiciele wierzycieli zbadają teraz tempo wprowadzania zmian i ocenią ich skuteczność.
Premier Aleksis Cipras poinformował odpowiednio wcześniej swoich ministrów podkreślając, że oczekuje od nich bezproblemowego przeglądu mającego wskazać,że wszystko idzie zgodnie z wyznaczonym harmonogramem.
Z pierwszych informacji wynika,że grecki rząd był w stanie wprowadzić 16 konkretnych posunięć, wśród nich mechanizm wydawania decyzji i okólników przez poszczególne resorty. Wiadomo jednak, że w samym, kluczowym dla Greków Ministerstwie Finansów dochodzi do tarć. Minister finansów, Euklid Cakalotos chciał pozbyć się z resortu odpowiadającej za przychody budżetu Kateriny Savvaidou ponieważ dwukrotnie - jego zdaniem nadużyła swojej władzy. Ale Savvaidou odmówiła dymisji, a przedstawiciele EBC MFW i KE są zdania, że przede wszystkim powinny zostać postawione jej konkretne zarzuty, a dopiero potem można domagać się jej odejścia.
Tymczasem do budżetu zaczynają spływać pieniądze z podatków i Grecy rzeczywiście zaczynają je płacić. Resort finansów na serio dobrał się do branży turystycznej, aby choć w tym przypadku ograniczyć szarą strefę. Podatki - 83 centy za każdą noc (czyli tyle samo, co w Paryżu) będą musieli płacić operatorzy wynajmujący apartamenty Airbnb i Wimdu. Tylko z tego tytułu oczekuje się w przyszłym roku wpływów wartych 5 mln euro.