Projekt ustawy o nadzorze wciąż dzieli koalicję

Resorty skarbu i gospodarki nadal nie ustaliły wspólnej wersji nowej ustawy o nadzorze właścicielskim

Publikacja: 18.02.2010 01:22

Sporne kwestie są dwie. Pierwsza to przejęcie przez Ministerstwo Skarbu nadzoru nad wszystkimi firmami z większościowym udziałem Skarbu Państwa, które dotychczas znajdowały się w pieczy innych resortów, w tym gospodarki. Chodzi m.in. o spółki z grupy PKP, spółki zarządzające specjalnymi strefami ekonomicznymi, Pocztę Polską i kopalnie.

Drugi zapalny punkt to zawarta w projekcie propozycja zniesienia prywatyzacji bezpośredniej – ustawa nie przewiduje już oddawania spółek w leasing pracowniczy. Ministerstwo Gospodarki twierdzi, że o dalszym jej stosowaniu przesądził rząd, przyjmując w październiku ubiegłego roku program wsparcia prywatyzacji pracowniczo-menedżerskiej, którego głównym orędownikiem był wicepremier Waldemar Pawlak.

[wyimek]852 mld zł wart był rok temu cały majątek Skarbu Państwa [/wyimek]

– Program zakłada m.in. udzielanie poręczeń spółkom pracowniczym, stwarzając tym samym warunki do upowszechnienia tej formy własności – mówi „Rz” wiceminister gospodarki Dariusz Bogdan. – Prywatyzację w trybie leasingu pracowniczego pozytywnie oceniła też NIK, pokazując w marcu 2009 r., że spośród 185 prywatyzacji przeprowadzonych w tym trybie w latach 2000 – 2007 aż 171 było udanych.

Ministerstwo Skarbu zapewnia, że nie jest przeciw oddawaniu majątku prywatyzowanych firm w leasing załodze. – We wszystkich firmach, w których taki proces zaczęto, będziemy go kontynuować po wejściu w życie ustawy – mówi „Rz” wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik.

Resort skarbu wyjaśnia, że przepisy o prywatyzacji bezpośredniej są praktycznie martwe. Dlaczego? Wszyscy wojewodowie byli zobowiązani do złożenia wniosków o komercjalizację przedsiębiorstw państwowych do 30 czerwca 2007 r., a więc w Polsce nie powinno już być tego rodzaju firm. – Nie wszyscy jednak dopełnili tego obowiązku, mimo że minęły już trzy lata. Gdybyśmy usankcjonowali to opóźnienie, nadal dopuszczając prywatyzację bezpośrednią, byłoby to brakiem szacunku dla prawa – tłumaczy Zdzisław Gawlik.

Każdy z resortów, dowodząc swoich racji, posługuje się inną liczbą przedsiębiorstw państwowych. Ministerstwo Gospodarki, bazując na danych GUS, mówi o 300 takich firmach. Tyle że wśród nich są też przedsiębiorstwa w likwidacji lub upadłości, na które resort skarbu ma znikomy wpływ. Sprawa rozbija się więc o 64 wciąż działające przedsiębiorstwa państwowe, a zwłaszcza o 20, które nie nadają się ani do komercjalizacji, ani do likwidacji, a nie zdecydowano jeszcze, co z nimi dalej zrobić.

Jeśli oba resorty nie dojdą do porozumienia, o ostatecznym kształcie projektu będzie musiała zadecydować Rada Ministrów.

Sporne kwestie są dwie. Pierwsza to przejęcie przez Ministerstwo Skarbu nadzoru nad wszystkimi firmami z większościowym udziałem Skarbu Państwa, które dotychczas znajdowały się w pieczy innych resortów, w tym gospodarki. Chodzi m.in. o spółki z grupy PKP, spółki zarządzające specjalnymi strefami ekonomicznymi, Pocztę Polską i kopalnie.

Drugi zapalny punkt to zawarta w projekcie propozycja zniesienia prywatyzacji bezpośredniej – ustawa nie przewiduje już oddawania spółek w leasing pracowniczy. Ministerstwo Gospodarki twierdzi, że o dalszym jej stosowaniu przesądził rząd, przyjmując w październiku ubiegłego roku program wsparcia prywatyzacji pracowniczo-menedżerskiej, którego głównym orędownikiem był wicepremier Waldemar Pawlak.

Finanse
Warren Buffett przejdzie na emeryturę. Ma go zastąpić Greg Abel
Finanse
Berkshire ze spadkiem zysków, rośnie za to góra gotówki
Finanse
Polacy niespecjalnie zadowoleni ze swojej sytuacji finansowej
Finanse
Norweski fundusz emerytalny z miliardową stratą
Finanse
TFI na zakupach, OFE wyprzedają polskie akcje