Potwierdziło się to, o czym eksperci mówili od dawna, a czego rząd nie chciał słuchać. Brak realnej ulgi podatkowej przy wypłacie oszczędności spowodował, że nowy system indywidualnych kont zabezpieczenia emerytalnego (IKZE) poniósł porażkę. Łączna liczba kont założonych przez Polaków w minionym roku przekracza 500 tys. – wynika z ankiety „Rz" przeprowadzonej wśród instytucji finansowych. Co z tego, gdy zaledwie na kilka procent z nich wpłynęły jakiekolwiek pieniądze? Rząd w założeniu stworzył IKZE w celu zachęcenia Polaków do długoterminowych oszczędności. Miało to także osłodzić straty związane z obniżeniem przez gabinet Donalda Tuska składek przekazywanych do otwartych funduszy emerytalnych.
Na początku 2012 r., gdy zostały wprowadzone nowe konta, szacunki wskazywały, że założy je przynajmniej kilkaset tysięcy osób. Zachęcić miała je możliwość odpisu wpłaty dokonanej na konto od podstawy opodatkowania. Rząd szacował, że w pesymistycznym wariancie na IKZE zdecyduje się w 2012 r. 10 proc. uprawnionych, czyli ok. 1,6 mln Polaków.
3,5 mld zł takie koszty budżetowe zakładał rząd w związku z systemem IKZE
– To ewidentna klapa tego rozwiązania – mówi Adam Sankowski, pełnomocnik Komitetu Razem, który w Sejmie złożył projekt zmian w IKZE. Komitet postuluje zamianę limitu procentowego wpłat na IKZE na kwotowy oraz zwolnienie wypłat od podatku dochodowego. Z podobnym wnioskiem we wrześniu 2012 r. wystąpił minister pracy do ministra finansów. Bezskutecznie. Tego, że IKZE nie wypaliło, są także pewni przedstawiciele oferujących je ubezpieczycieli i banków. – Nie spodziewamy się, żeby sprzedaż tego produktu była wyższa również w tym roku – uważa Radosław Gołaszewski z AXA Życie.
Dodatkowe oszczędzanie daje nam szansę na zwiększenie przyszłej emerytury, która z ZUS i z OFE będzie oscylowała jedynie w okolicach 30 proc. ostatnich zarobków.